Papież bez tiary

Andrzej Grajewski

|

GN 01/2013

publikacja 03.01.2013 00:15

Był ostatnim papieżem ukoronowanym tiarą. Zaraz potem sprzedał ją, a pieniądze rozdał ubogim. Wkrótce doczekamy się beatyfikacji Pawła VI.

 Audiencja  dla prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego, pierwszego katolika sprawującgo ten urząd Audiencja dla prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego, pierwszego katolika sprawującgo ten urząd
east news

Benedykt XVI podpisał już dekret o uznaniu jego cnót heroicznych. Wybrany został także cud – niewytłumaczalny naukowo przypadek uleczenia dziecka w łonie matki, przed 17 laty w Kalifornii. W okresie rozwoju płodowego lekarze stwierdzili u niego poważne problemy i sugerowali aborcję. Jednakże kobieta chciała urodzić dziecko i prosiła o wstawiennictwo Pawła VI, który w 1968 r. wydał encyklikę „Humanae vitae”, o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego. Dziecko urodziło się bez problemów. Na orzeczenie trwałości wyleczenia czekano, aż ówczesny noworodek skończy 15 lat.

Lombardczyk

Giovanni Battista Montini urodził się 26 września 1897 r. w miasteczku Concesio koło Brescii w Lombardii. Giorgio Montini, ojciec przyszłego papieża, był znanym dziennikarzem i działaczem chadeckim. Być może atmo- sfera domu rodzinnego sprawiła, że młody duchowny, wyróżniający się nieprzeciętnymi walorami duchowymi oraz intelektualnymi, wybrał drogę papieskiego dyplomaty. W 1937 r. został substytutem do spraw zwyczajnych w Sekretariacie Stanu, którym kierował wówczas kard. Eugenio Pacelli (późniejszy papież Pius XII). W latach II wojny światowej papież powierzył mu obowiązek opieki nad uchodźcami. Niewątpliwie w tamtym czasie stał się jednym z bliskich współpracowników ojca świętego, który zwykł najważniejsze decyzje podejmować sam. W listopadzie 1954 r. Pius XII mianował go biskupem Mediolanu. Wielu się zastanawiało, jak wyrafinowany intelektualista, skrupulatny urzędnik, bez praktyki duszpasterskiej, poradzi sobie w największej włoskiej diecezji. W stolicy Lombardii, mieście ogromnych kontrastów społecznych, nowy metropolita zadziwił wszystkich swą aktywnością.

Rozpoczął zakrojone na szeroką skalę misje miejskie, które wyprowadził z kościołów w przestrzeń publiczną, a nawet do zakładów pracy. Nalegał, aby proboszcz był stale dostępny dla swych parafian, dlatego zadbał, by na każdej parafii był zainstalowany telefon, którego numer był podany do wiadomości wiernych. Wielką wagę przykładał do duszpasterstwa młodzieżowego, będąc przekonanym, że od formacji młodej inteligencji zależy bardzo wiele. Spowodował, że ruszyło budownictwo sakralne i w czasie jego rządów diecezją wybudowano tam blisko 100 nowych świątyń.

Człowiek dialogu

W Kościele powszechnym znane było nie tylko jego zaangażowanie w Mediolanie, ale pamiętano także pracę Montiniego u boku Piusa XII oraz rolę, jaką odegrał w przygotowaniach do Soboru Watykańskiego II. Dlatego na konklawe, które zebrało się po śmierci Jana XXIII, metropolita Mediolanu był jednym z faworytów. Wybór nastąpił 21 czerwca 1963 r. w piątym głosowaniu. Pierwszym zadaniem Pawła VI było dokończenie soboru oraz wcielenie w życie jego postanowień. Papież sprawnie przeprowadził kolejne soborowe sesje i w grudniu 1965 r. zamknął Sobór Watykański II. Następnie powołał instytucje oraz urzędy, mające realizować jego zalecenia w codziennej praktyce Kościoła. Oznaczało to m.in. reformę Kurii Rzymskiej, najważniejszego urzędu pomagającego papieżowi w realizacji jego misji. Kuria, zgodnie z soborowymi postulatami, została przekształcona oraz odmłodzona, a dominujących w niej Włochów zastępowali duchowni z całego świata, przynosząc do Watykanu uniwersalny wymiar Kościoła, zakorzenionego w różnych kulturach i tradycjach. Zlikwidowano dwór papieski, z którego pozostało tylko kilka stanowisk, osób rzeczywiście posługujących papieżowi. W formach zewnętrznych zniknął ceremoniał, kształtowany przez wieki. We wspomnieniach Paweł VI jawi się jako człowiek nieśmiały, nieco z dystansem i pewnym chłodem traktujący swych rozmówców. Ci, którzy poznali go bliżej, byli oczarowani jego kulturą, sposobem bycia, niezwykłymi horyzontami intelektualnymi. Był przekonany, że dialog jest najlepszą formą obecności Kościoła w gwałtownie zmieniającym się i laicyzującym świecie. „Słowo »dialog« jest w jego języku jednym ze słów kluczowych, które z powodu swej jasności mogą wydawać się zagmatwane. (…) Zawiera się w nim właściwie cały jego sposób myślenia, jego stosunki z ludźmi” – wspominał Jean Guitton, pisarz, teolog, świecki audytor soboru, który spisał długie rozmowy z Pawłem VI. Warunki do dialogu były jednak nadzwyczaj trudne. Zachód właśnie wkraczał w czas radykalnej rewolucji obyczajowej, kwestionującej wszelkie autorytety oraz normy moralne. Okazało się także, że Sobór Watykański II, z którym Paweł VI wiązał tak wielkie nadzieje, przyniósł wiele zjawisk negatywnych. Z dnia na dzień papież stawał pod rosnącą presją środowisk domagających się zniesienia celibatu czy wprowadzenia kapłaństwa kobiet, ale także zmiany stanowiska Kościoła wobec takich kwestii jak ochrona życia, stosunek do naturalnej śmierci czy akceptacja rozwodów. Toczył się spór o granice wolności debaty teologicznej, czego wyrazem był głośny manifest teologów skupionych wokół czasopisma „Concilium”, zarzucający Kongregacji Nauki Wiary nazbyt arbitralne wyrokowanie o granicach debaty naukowej. Większości chodziło o prawa do wyrażania różnorodnych poglądów teologicznych, ale byli i tacy, którzy chcieli zakwestionować istotę Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Paweł VI atakowany był przez jednych za nadmierny konserwatyzm i zbyt wolne wdrażanie reform soborowych, przez drugich za rzekomy rewolucyjny pośpiech oraz uleganie grzechowi modernizmu, rozsadzającego Kościół od środka. Zadowolonych zbyt wielu nie było. Elementem dialogu okazały się także podróże apostolskie, które Paweł VI wpisał w swój styl posługi duszpasterskiej. Podróż do Ziemi Świętej w 1964 r. była tym ważniejsza, że spotkał się tam z Athenagorasem, ekumenicznym patriarchą Konstantynopola, co otwierało nowy rozdział w relacjach z Kościołem prawosławnym. Odwiedził jeszcze Indie, Portugalię, Turcję, Kolumbię, Szwajcarię, Ugandę, Indonezję, Hongkong, Cejlon oraz Filipiny. W Manili otarł się o śmierć, gdy stojący w tłumie szaleniec rzucił się na niego z nożem. Do historii przeszło także przemówienie, wygłoszone przez Pawła VI w październiku 1965 r. na forum Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, w którym rozwinął ideę wolności religijnej jako dobra, które powinno być dostępne wszystkim, oraz wystąpił w obronie świętości życia.

„Ciężar urzędu”

W lipcu 1968 r. podpisał encyklikę „Humanae vitae” o zasadach moralnych przekazywania życia ludzkiego. Encyklika przedstawia spójną wizję odpowiedzialnego rodzicielstwa. Zabrania katolikom stosowania środków antykoncepcyjnych, ale dopuszcza regulację poczęć za pomocą metod naturalnych. Dla Zachodu, który właśnie zachłysnął się kolejną wersją pigułki antykoncepcyjnej, treść encykliki była skandalem. Nie chodziło tylko o to, co papież mówi w tej sprawie, ale że w ogóle Kościół ma czelność wypowiadać się na temat ludzkiej seksualności. Dzisiaj, kiedy znane są negatywne skutki stosowania środków antykoncepcyjnych, a Zachód staje przed dramatycznymi problemami wynikającymi z bezdzietności społeczeństw, tezy „Humanae vitae” nie szokują. Wtedy były piętnowane jako manifest ciemniactwa, krępujący ludzką wolność oraz tłumiący naturalne prawo do seksualnej przyjemności. Paweł VI miał ogromne wątpliwości, czy ten dokument podpisywać. Liczne grono ekspertów oraz hierarchów odradzało mu publikację. Wśród zachęcających do jej podpisania był kard. Karol Wojtyła, który przygotował papieżowi dokumentację w tej sprawie. „Żaden inny problem tak jak ten nie dał nam odczuć ciężaru naszego urzędu”, wspominał papież. W sposób bezprecedensowy informował później opinię publiczną o swych rozterkach: „Ileż to razy odnosiliśmy wrażenie, iż miażdżą nas stosy dokumentów, a ile razy – mówiąc po ludzku – czuliśmy naszą osobistą niewystarczalność wobec straszliwego obowiązku pasterskiego, który każe nam wypowiadać się w tej sprawie”. Z perspektywy lat można powiedzieć, że ta encyklika była jednym z najważniejszych dokumentów Kościoła w XX wieku. Paweł VI umierał w letniej rezydencji w Castel Gandolfo w sierpniu 1978 r. Świadkowie jego ostatnich chwil zanotowali, że po południu 6 sierpnia słabnącym głosem stale powtarzał modlitwę „Ojcze nasz”. Zostawił, poza wielką liczbą dokumentów o fundamentalnym znaczeniu dla współczesnego Kościoła, także prostą myśl, zapisaną w testamencie: „Co do świata, nie należy sądzić, że się mu pomaga, przyjmując jego myśli, obyczaj i upodobania, lecz pouczając go, kochając i służąc mu”. Pontyfikat Pawła VI trwał nieco ponad 15 lat i był pokorną służbą światu i Kościołowi. Pozostawił niezatarte ślady, wykraczające poza wymiar swojej epoki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.