Na lepszej scenie

Mira Fiutak

|

Gość Gliwicki 01/2013

publikacja 03.01.2013 00:00

Napisała ponad pół tysiąca wierszy, dziś czytane są na przeglądzie jej imienia. Zmarła sześć lat temu, zostawiła nowojorskie plany na życie i niedokończone nagrania piosenek.

 Marta Maliszewska planowała swoje życie związać z Nowym Jorkiem Marta Maliszewska planowała swoje życie związać z Nowym Jorkiem
Archiwum prywatne

Marta Maliszewska oprócz tego, że sama pisała wiersze, śpiewała poezję i właśnie z występami na scenie chciała związać swoje życie. Ukończyła na Uniwersytecie Jagiellońskim polonistykę o specjalizacji wiedza o kulturze. Śpiewała w Opolskim Studio Piosenki, dokąd jeździła w piątki po zajęciach prosto z Krakowa, a stamtąd dopiero wracała do domu. W Gliwicach była wolontariuszką programu Starszy Brat, Starsza Siostra, który prowadziła jej mama w jednej ze szkół. Nawet kiedy przyjeżdżała już tylko na weekendy, spotykała się ze swoim „młodszym bratem”. W końcu wyjechała do Nowego Jorku, gdzie została stypendystką Barrow Street Theatre.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.