Kaznodzieja, który ocalił Warszawę

Agata Ślusarczyk

|

Gość Warszawski 01/2013

publikacja 03.01.2013 00:00

Najbardziej znany cud przypisywany jest mu po śmierci – zatrzymał zarazę, która w XVI w. dziesiątkowała miasto. 19 grudnia minęło pół wieku, odkąd bł. Władysław z Gielniowa został ogłoszony patronem stolicy.

 19 grudnia w kościele  św. Anny miała miejsce Msza św. w intencji kanonizacji bł. Władysława 19 grudnia w kościele św. Anny miała miejsce Msza św. w intencji kanonizacji bł. Władysława
Agata Ślusarczyk

To bardzo wszechstronna postać. Poczuliśmy jego ducha i małymi kroczkami chcemy szerzyć jego kult – wyjaśnia Wojciech Tomkiel z Bractwa Pielgrzymkowego bł. Władysława z Gielniowa, które propaguje jego kult. Z okazji 50. rocznicy ogłoszenia bł. Władysława patronem stolicy odbyły się dni modlitwy o jego rychłą kanonizację.

Ojczysta mowa

O zaliczonym w 1750 r. w poczet błogosławionych Władysławie w gruncie rzeczy niewiele wiadomo. Bernardyńskiego zakonnika, który ostatni rok swojego życia spędził jako gwardian zakonu mieszczącego się przy kościele św. Annie, warszawiacy zapamiętali jako żarliwego kaznodzieję. Na jego kazania zjeżdżała się ludność z całej Warszawy i okolic. Słuchali żarliwych kazań o Męce Pańskiej i o ubiczowanym Chrystusie, którego Władysław w szczególny sposób ukochał. Sam także podejmował liczne umartwienia – chodził boso, często się biczował, spał na lichym sienniku przykryty tylko habitem, klasztornym jedzeniem dokarmiał ubogich.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.