Bóg nie drzemie

GN 49/2012

publikacja 06.12.2012 00:15

W tym roku minęło 10 lat od pierwszej łopaty wbitej na budowie Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie.

 Świątynia Opatrzności Bożej jest już zbudowana do zaplanowanej przez architekta wysokości Świątynia Opatrzności Bożej jest już zbudowana do zaplanowanej przez architekta wysokości
Jakub Szymczuk

Świątynia Opatrzności Bożej urosła do zaplanowanej przez architekta wysokości. Robotnicy, którzy osłaniają kopułę miedzią, mogą spoglądać na oddalony o kilkanaście kilometrów Pałac Kultury czy Stadion Narodowy. Z drugiej strony widać podwarszawskie miejscowości, których mieszkańcy pracują w stolicy i przejeżdżają codziennie obok świątyni. Nietrudno zauważyć, że budowa kościoła postępuje, choć nie jest latwo. – Myślę, że łatwiej wybudować sanktuarium, gdzie były objawienia, bo tam jest jakaś historia, jakieś cudowne źródełko, a u nas było tylko szczere pole za miastem – mówi Piotr Gaweł, prezes Centrum Opatrzności Bożej. – Poza tym, człowiekowi łatwiej prosić, niż dziękować, przez co również trudniej buduje się dziękczynne wotum.

Oko

Opatrzność można narysować: wystarczy trójkąt z jednym okiem, od którego odchodzą promienie – tzw. Oko Opatrzności. Prosty graficzny przekaz, ale z samą definicją Opatrzności bywa trudniej. Z pomocą przychodzi psalmista, który głosił, że „nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce”, albo „nie pozwoli zachwiać się twej nodze ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże”. Z kolei autor Księgi Przysłów podkreślał, że „wiele zamierzeń jest w sercu człowieka, lecz wola Pana się ziści”. Pomaga również język, bo Opatrzność po łacinie to providentia, czyli przenikanie przyszłości, rozglądanie się za czymś w określonym celu, patrzenie w dal.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.