publikacja 06.12.2012 00:15
O tym, dlaczego Donald Tusk źle rządzi Polską, oraz o słabości opozycji z Czesławem Bieleckim rozmawia Bogumił Łoziński.
Czesław Bielecki urodził się 64 lata temu w Warszawie, w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Jest doktorem nauk technicznych w zakresie architektury i urbanistyki. W czasach PRL był działaczem opozycji, w 1992 doradcą w rządzie Jana Olszewskiego. Potem założył partię Ruch Stu. W latach 1997–2001 był posłem. W 2006 został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Tomasz Gołąb
Bogumił Łoziński: Czy Pan jest patriotą?
Czesław Bielecki: – Nie mnie to oceniać. W życiu dokonywałem wyborów typowych dla człowieka, dla którego Polska jest ważna. Myślę, że broniąc patriotyzmu, nie należy zaczynać od wywieszania sztandarów, aby pokazać, że jesteśmy patriotami, a innym tego miana odmawiać. Ale też nie możemy iść w drugą stronę. Na okładce „Newsweeka” został pokazany Brunon K. z podpisem: „Czas patriotów”. Zestawianie patriotyzmu z potencjalnym zamachowcem jest fałszowaniem sensu słów, językiem agresji i nienawiści. Patriota jest słowem jednoznacznie pozytywnym.
Dla lewicy już mówienie o działaniu w interesie Polski jest traktowane jako przejaw nacjonalizmu. Jak definiuje Pan patriotyzm?
– Jeszcze przed Sierpniem w drugim obiegu ukazała się broszura Jana Józefa Lipskiego pt. „Dwie ojczyzny – dwa patriotyzmy”, w której autor, jeden ze współzałożycieli KOR-u, dokonał istotnego rozróżnienia. Zawsze stajemy przed pytaniem, czy patriotyzm jest dla czegoś, dla jakichś wartości, czy przeciw czemuś.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.