W wyobraźni kreowanej przez telewizję św. Szymon z Lipnicy kojarzy się z palmami i radosnym „Hosanna!”. Ale to tylko fragment jego obrazu.
Po akcji oddawania krwi
Archiwum parafii
Wjeżdżających do Lipnicy Murowanej wita na rynku kamienna postać świętego – w jednej ręce trzyma księgę Ewangelii, drugą zaś wskazuje niebo. Święty Szymon pojawia się więc jako nauczyciel, kaznodzieja. – Mówią, że nawet przewyższył swego mistrza, św. Jana Kapistrana, w żarliwości głoszenia słowa Bożego, z czym łączył się trzykrotny okrzyk Szymona: Jezus, Jezus, Jezus – mówi ks. prał. Zbigniew Kras, kustosz sanktuarium świętego.
Nauczyciel miłości
Takim nauczycielem św. Szymon okazuje się w dedykowanym mu kościele, gdzie w obrazie ołtarzowym artysta namalował scenę formowania nowicjuszy do cnoty posłuszeństwa. – Szymona cechowała także heroiczna miłość do ludzi, którą przypłacił życiem. Chcemy żyć podobnie, naśladować go. Stąd od dziewięciu lat, od kanonizacji, raz, dwa razy w roku organizujemy zbiórki krwi. Ludzie oddali jej już ponad 150 litrów. Promujemy też ideę transplantacji i oddawania szpiku kostnego. Mam nadzieję, że budowany dom św. Szymona będzie miejscem służącym dziełom charytatywnym – dodaje ks. Kras.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.