Kwadrans może oznaczać życie

Gość Gdański 46/2012

publikacja 15.11.2012 00:00

Przeszczepy szpiku. Był rok 2007. Ewa Kamińska od dłuższego czasu czuła się fatalnie. Poszła zrobić badania. Okazało się, że ma białaczkę. Lekarze orzekli: przeszczep to jedyne wyjście. Musimy znaleźć dawcę. I to natychmiast.

Pobranie próbki krwi może w przyszłości uratować komuś życie Pobranie próbki krwi może w przyszłości uratować komuś życie
Jan Hlebowicz

Osiem lat wcześniej Ewa obchodziła swoje trzydzieste pierwsze urodziny. Po raz drugi zaszła w ciążę. Cieszyła się, chociaż ogromne bóle kręgosłupa nie pozwalały jej normalnie funkcjonować. Wędrowała od szpitala do szpitala. Wszędzie słyszała to samo – niezrównoważona histeryczka. – Ze względu na dziecko, które nosiłam w brzuchu, lekarze nie chcieli zrobić mi rentgena. Ja nalegałam. Bolało mnie tak, że chciało mi się wyć. Oni myśleli, że zmyślam, bo chcę pozbyć się syna – opowiada po latach. Zamiast leków przeciwbólowych podawali jej tabletki placebo. Mąż i siostra Ewy zostali wezwani do szpitala. Lekarze powiedzieli im, że podejrzewają u pacjentki chorobę psychiczną. Kazali jej zgłosić się do psychiatry. W końcu szczęśliwie urodziła przez cesarskie cięcie. Szymek, bo tak nazwali synka, okazał się zdrowym chłopcem. Jednak bóle pleców nie minęły.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.