Do „Agaty”

Joanna Bątkiewicz-Brożek

Wyrok ze Strasburga w sprawie „Agaty” trzeba zaskarżyć. Jest oparty na kłamstwie. A Polska nie miała szans się bronić ustami prawniczek proaborcyjnej Federy Wandy Nowickiej.

Do „Agaty”

Pamiętamy głośny dramat 14 letniej dziewczynki, którą zmuszono do zabicia swojego dziecka. Pamiętamy jak 4 lata temu grzmiała Gazeta Wyborcza i Newsweek na obrońców życia, bo przecież „Agatę” zgwałcono, miała prawo do aborcji, a oszołomy katolickie każą jej rodzić.

Pamiętamy też, że dziewczynka zeznała, że nie był to gwałt, że współżyła ze swoim chłopakiem z miłości, że chce urodzić dziecko. Jej matka i Federacja Wandy Nowickiej wywarły na "Agacie" wpływ i zmusiły do podpisania zgody na zabicie dziecka (choć w pierwszym szpitalu dziewczynka stanowczo jej odmówiła!).
Dlatego chcę zwrócić się do „Agaty”.

„Agata”,
Nie wierzę, że po wyroku w Strasburgu, dobrowolnie podpisałaś to oświadczenie:
„Jesteśmy bardzo zadowolone z wyroku Trybunału.(…) Zawsze byłyśmy pewne, że córka ma prawo do przerwania ciąży i wspólnie podjęłyśmy decyzję w tej sprawie. Ale czekało nas piekło, nagonka i brak wrażliwości ze strony wszystkich, oprócz Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Była to jedyna organizacja, do której kiedykolwiek zwróciłyśmy się o pomoc.”
„Agata” - nie wierzę, tak jak nie wierzyłam, że chcesz zabić dziecko.

„I need help. To już w poniedziałek…; Niech ktoś pomoże :-( i nie dopuści by się stało :-( (…) Tonę we łzach” – pisałaś na blogu.
Tylko dzięki Tomaszowi Terlikowskiemu i Joannie Najfeld, którzy zadali sobie trud by wówczas te zapisy spiąć w książkę „Agata. Anatomia manipulacji” (mają do dziś fotodokumentację tych stron) znamy prawdę o Twoim dramacie. Wiemy, że Twoje wpisy były regularnie eliminowane i kontrolowane… Wiesz, że żadne piekło i nagonka nie dotykały Cię ze strony ani obrońców życia ani tym bardziej ks. Krzysztofa Podstawki. Sama pisałaś sms-y do księdza, prosiłaś o rozmowę, nikt Cię nie zmuszał…
Jeśli ktokolwiek nękał Cię, to po pierwsze byli to dziennikarze głównie z Gazety Wyborczej i z Newseeka, którzy sterczeli nad Twoim łóżkiem w chwili gdy walczyłaś, bo ciąża była przez moment zagrożona. Jacek Solarz, dyrektor szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, gdzie ze względu na brak Twojej zgody, nie wykonano aborcji, nazwał te zachowania moich kolegów po fachu po imieniu: „zwykłym padlinożerstwem”. To oni oraz feministki z Federacją Nowickiej na czele i posłowie SLD zamienili Twój dramat w ideologiczną bitwę o prawo do zabijania. W horror.
Czy zatem to nie oni powinni odpowiedzieć za łamanie art. 8 o „prawie do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego” oraz art. 5, o „prawie do wolności i bezpieczeństwa osobistego”? Oberwało się obrońcom życia. Za modlitwę i listy protestacyjne do szpitala.

Zastanawiam się też, czy wyrok w Strasburgu, grzywna za to, że Polska „utrudniała” Ci zabicie dziecka, ma jakąkolwiek moc?
Czy nie należy zaskarżyć go? Bazuje na kłamstwie, na jednostronnych zeznaniach (powołuje się na „gwałt”, któremu zaprzeczyłaś)! Jak to możliwe, że nikt nie dopuścił do głosu ks. Krzysztofa Podstawki? A wyrok uderza też bezpośrednio w niego. Czemu w Strasburgu wystąpiły adwokat i prawniczki Federacji Nowickiej (jedną z nich była - jak wynika z uaktualnionych danych na stronach Federacji - adw. Irmina Kotiuk, pełnomocniczka skarżącej R.R. w postępowaniu przed sądami krajowymi i Trybunałem w Strasburgu)? Jak Polska miała się bronić? Czy tylko ustami proaborcyjnych prawniczek?

„Agata”, masz już 18 lat. Jesteś dorosła i masz prawo teraz, sama, zareagować. „Ja znam prawdę. Ten, kto chciał ją poznać, poznał…” – pisałaś na blogu. Twoje dziecko żyje po drugiej stronie Życia. Wierzymy w to. Dla niego możesz, jeśli chcesz, wyrzucić z siebie tę prawdę. Wiem, że wszystko to boli. Pewnie wolisz zapomnieć. Jeśli jednak prawda nie zwycięży, Twoimi ustami, nie jedno dziecko zginie, nie jedna matka, w podobnej sytuacji będzie cierpieć tak jak Ty. Zrób to też dla nich.