Ogień i łzy

mb

|

Bielsko-Żywiecki 45/2012

publikacja 08.11.2012 00:00

Wiele zostało w pamięci. Po latach powraca w niej nawet zapach starych drewnianych ścian i wstrząsający widok płonącej świątyni.

 Miniaturowa replika spalonego kościoła z Łękawicy Miniaturowa replika spalonego kościoła z Łękawicy
Alina Świeży-Sobel

Wieczór 26 października 1992 r. przeszedł do historii Łękawicy jako najtragiczniejszy. Liczący sobie prawie 500 lat zabytkowy kościół spłonął doszczętnie. Mimo zaangażowania wszystkich dostępnych sił nie udało się go uratować. Silny wiatr tylko podsycał ogień.

– To była dla nas tragedia. W jednym momencie kościół stanął w płomieniach. Byliśmy bezradni – wspomina proboszcz ks. kan. Jerzy Smalcerz. Gdy przyjechała straż pożarna, również musiała ustąpić przed żywiołem, który był już nie do opanowania. – Ten gotycki drewniany kościół był bezcenny. Nie da się nawet ustalić wielkości strat, bo nie da się wycenić wartości renesansowej polichromii – mówił następnego dnia Karol Gruszczyk, wojewódzki konserwator zabytków.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.