Teraźniejszość? Nie ma czegoś takiego

Adam Szewczyk

|

GN 43/2012

O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam, żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu. Ps 27,4

Teraźniejszość? Nie ma czegoś takiego

Właśnie niedawno uświadomiłem sobie, że nie ma czegoś takiego jak teraźniejszość. Tak naprawdę jest tylko to, co było, i to, co będzie. Teraźniejszość w takim rozumieniu czasu to jedynie punkt, w którym przeszłość styka się z przyszłością. Kto chodził na lekcje matematyki, wie, że punkt ma zawsze zerowe rozmiary. A jeśli coś ma zerowe rozmiary, to znaczy, że tego czegoś nie ma. Slogany z cyklu „żyj chwilą obecną” to jedynie próba deprecjonowania faktu, że przeszłość jest niezmienna, a przyszłość nieznana. Aby teraźniejszość naprawdę mogła zaistnieć, potrzeba tylko jednego. Musi zatrzymać się czas. Wtedy zniknie „po” i „przed” i będzie jedno „tu i teraz”. Teraźniejszość to wieczność. A wieczność to Jego dom. Moja największa tęsknota.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.