Miłość nie zna znużenia

Agnieszka Skowrońska

|

Gość Gdański 39/2012

publikacja 27.09.2012 00:00

Przesuwają różańcowe paciorki. Dzięki temu łatwiej jest im iść przez własne życie z jego wszystkimi tajemnicami: tak radosnymi, jak i bolesnymi.

W parafii Matki Bożej Fatimskiej w Gdańsku wytrwale modli się 15 róż różańcowych W parafii Matki Bożej Fatimskiej w Gdańsku wytrwale modli się 15 róż różańcowych
Agnieszka Skowrońska 

Spotkać ich można niemal w każdej parafii, jak często przed lub po Mszy św. razem trwają na modlitwie. Dla postronnego obserwatora wydawać się ona może jednostajna, ale dla nich jest ciągle żywa. – Codzienne rozmyślania różańcowe bardzo mi pomagają, a świadomość, że jestem uczestnikiem łańcucha modlitewnego, daje poczucie istnienia we wspólnocie i tworzenia jedności. Tym bardziej że nasza modlitwa jest wznoszona w intencjach całego Kościoła, misji, ale też i osób tworzących różę: żywych i zmarłych – mówi Anna Gorczyńska.

Różaniec modlitwą dla wszystkich

Stowarzyszenie Żywego Różańca zostało założone przez 27-letnią Paulinę Jaricot w roku 1826 w Lyonie. Dzięki swemu bratu Fileasowi, który przygotowywał się do pracy misyjnej w Chinach, dowiedziała się o pilnej potrzebie pomocy, przede wszystkim modlitewnej, dla tamtejszej ludności. Zaczęła więc tworzyć 10-osobowe grupy osób, z których każda miała zachęcać innych do modlitwy i ofiary na misje. Ten apostolski system zdał egzamin i po zatwierdzeniu go w 1922 roku przez papieża Piusa XI dziś jest znany jako Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.