Unia na zakręcie

Andrzej Grajewski

|

GN 39/2012

publikacja 27.09.2012 00:15

Czy Unia zarządzana bardziej centralnie, jak proponują elity w Brukseli i minister Sikorski, będzie sprawniejsza?

 Na konferencji w Tomaszowicach, komisarz Viviane  Reding nieoczekiwanie przedstawiła kalendarz prac nad nową Unią Na konferencji w Tomaszowicach, komisarz Viviane Reding nieoczekiwanie przedstawiła kalendarz prac nad nową Unią
roman koszowski

Opinii publicznej został przedstawiony zarys raportu przygotowanego przez szefów dyplomacji 11 krajów unijnych, m.in. Radosława Sikorskiego. Z pewnością to najważniejsza z dotychczasowych propozycji zmian w Unii. Propozycja bardzo daleko idąca i w sposób zasadniczy zmieniająca kształt organizacji, do której przystępowaliśmy w 2004 r., i ukonstytuowanej na nowo traktatem lizbońskim w 2007 roku.

Na kłopoty: centralizm?

Najkrócej charakteryzując ten pomysł, można powiedzieć, że pod pretekstem walki z kryzysem gospodarczym zaprezentowano nam wręcz rewolucyjny projekt tworzący nie tylko nowe struktury Unii, ale także niszczący całą dotychczasową filozofię jej działania. Twardym jądrem unijnym będzie strefa euro, natomiast kraje, które nie będą wchodziły w zakres tej integracji, obiektywnie będą miały członkostwo drugiej kategorii. Zasadę jednomyślności, która była tak silnie podkreślana podczas naszej akcesji do Unii, ma zastąpić kwalifikowana większość w Parlamencie Europejskim oraz bliżej niesprecyzowana wola większości społeczeństw. Jak pokazało wystąpienie unijnej komisarz Viviane Reding na niedawnej konferencji w Tomaszowicach, istnieje już kalendarz działań, które w ciągu najbliższych trzech lat mają doprowadzić do akceptacji nowej Unii. Ta propozycja zaskoczyła nawet eurodeputowanych biorących udział w tej konferencji, co wskazuje, że prace nad zmianami prowadzone są w nielicznym gronie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.