Nie jestem Bogiem!

Stefan Sękowski

publikacja 21.09.2012 10:33

Filmowa biografia Paktofoniki pokazuje losy ludzi dorastających w latach 90-tych.

Nie jestem Bogiem! Kadr z filmu "Jesteś Bogiem". Youtube.com

- Ojciec Fokusa nie był w stanie pojąć, jak jego syn może słuchać czegoś takiego – mówi Maciej Pisuk, autor scenariusza filmu „Jestem Bogiem”, który wszedł na ekrany kin 21 września 2012 roku. – W domu tyle płyt, sam widziałem całą dyskografię Floydów, Boba Marleya. A tu coś takiego…

Maciej Pisuk to przedstawiciel pokolenia bruLionu, jak sam przyznaje, muzycznie dużo łatwiej dogadać mu się było z ojcem Fokusa, niż z samym współzałożycielem Paktofoniki. Co skłoniło go do tego, by napisać scenariusz o jakichś blokersach słuchających gadaniny na tle uderzeń i fragmentów melodii?

- W 2001 roku przeczytałem reportaż na temat Paktofoniki w „Gazecie Wyborczej” i uznałem, że to jest mój temat – mówi filmowiec. – Historia pokazująca życie pokolenia, które dorastało w latach 90-tych. Rówieśników „Solidarności” – dodaje.

I

MAGIK

Hmmm… A… czego słuchasz? (wskazuje na walkmana Fokusa).

FOKUS błyskawicznie wyrywa z walkmana MAGIKA wtyczkę słuchawek. Wtyka ją do swojego odtwarzacza, równocześnie wciskając „play”.

„Spokojne” brzęczenie w słuchawkach MAGIKA zmienia się w dużo głośniejsze i szybsze DUDNIENIE (techno).

MAGIK przestaje się kiwać, ale „łomot” techno nie robi na nim wrażenia, patrzy na Fokusa z pobłażaniem… FOKUS „wymięka” – wciska „stop” i pyta niepewnie.

FOKUS

A… ty?

MAGIK spokojnie przepina wtyczkę do swojego odtwarzacza. Wyciąga z niego kasetę i podaje ją FOKUSOWI.

MAGIK

Tego.

Według Pisuka Fokus uważa, że hip-hop jest bardziej melorecytacją, poezją niż muzyką w ścisłym sensie. Na pewno najważniejszy w nim jest tekst. Przekaz dotyczący rzeczywistości. – W hip-hopie nie ma możliwości, by pisać teksty dla kogoś. Musisz pisać sobie teksty sam. Kawałek powstaje tak, że najpierw jego autor pisze swoje słowa, a później reszta muzyków się dopisuje. I każdy śpiewa swoją część – tłumaczy Pisuk.

Oprawa ma mniejsze znaczenie. Ale nie żadne. Piosenka „W moich kręgach” Paktofoniki przy pierwszym przesłuchaniu po prostu boli. Jeśli lubisz Wolną Grupę Bukowinę – będziesz cierpiał słysząc wyrwane z kontekstu fragmenty zagranego na gitarze akustycznej akompaniamentu z piosenki „Między nami”. Dopiero po pewnym czasie można zauważyć, jak melancholijny nastrój erotyku Wojciecha Bellona, którego podmiot liryczny przyznaje, że „świtu się boi” ciekawie koresponduje ze skandowanymi przez Paktofonikę słowami „w moich kręgach tak wielu odpadło”.

II

FOKUS wystraszony, oddala się w przeciwną stronę. Idzie coraz szybciej… Biegnie. W oczach panika. Miota się, skręca, zawraca… Nie może znaleźć drogi do domu.

I nagle… - z oddali dobiega muzyka – SZLAGIER ROCKOWY Z LAT 70. FOKUS dostrzega (DALEKO) budkę LOTTO.

Biegnie. Opada zdyszany na ladę przy „okienku”. Chwyta ją jak koło ratunkowe.

Wtedy:

OJCIEC

Zamknięte.

FOKUS (znów wystraszony) zauważa: kalkulator, ręka stukająca, TWARZ OJCA. Chce schować się (pod okienkiem) – za późno. OJCIEC już go zauważył. Chłopak wygląda marnie: dziwnie blady, ma zaczerwienione oczy, chwieje się na nogach.

OJCIEC

A to ty… Jak w szkole?

Cisza. FOKUS zmartwiał, rozpaczliwie szuka okularów. OJCIEC – szuka czegoś między papierami.

OJCIEC

Co mówisz?... (stuka w klawisze, pomylił się) Cholera, zaraz mnie szlag trafi… Czekaj…

OJCIEC sięga do kieszeni, kładzie przed Fokusem BANKNOT.

OJCIEC

Masz, i nie zawracaj mi głowy.

Rahim i Fokus to z pozoru dwa różne światy. Fokus mieszka z ojcem i babcią. Wychowywał się bez matki. Ojciec był wiecznie zapracowany. Wojtek do dziś pamięta, jak ojciec nie poznał go, gdy najarany wracał do domu. Rahim – rodzice mają własną firmę, w domu materialnie niczego nie brakuje. A mimo to… - Różnice między przedstawicielami pokolenia urodzonych w latach 80-tych, a ich rodziców są o wiele większe, niż te między przedstawicielami wcześniejszych pokoleń. Transformacja, rozwój technologiczny; to wszystko wpływa, że synowie z ojcami, ba, nawet ze swoimi starszymi braćmi, nie potrafią się porozumieć – mówi scenarzysta „Jestem Bogiem”.

Rodzice Magika są na emeryturze. Ojciec pracował w Hucie Katowice. Podczas stanu wojennego, gdy do robotników docierały sprzeczne informacje o tym, co działo się w innych zakładach pracy (mówiono o masakrach i setkach zabitych), chciał zostać i walczyć z komuną. O lepszą przyszłość dla syna, który miał wówczas roczek.

Niecałe dwadzieścia lat później jego syn miał już własnego syna. „Wpadł” ze swoją dziewczyną i ożenił się. Marzył o pracy na stoisku płytowym w Empiku.

PLAKAT Z MAGIKIEM – RAHIM właśnie przykleja go do ściany. Stoi na palcach na obrotowym krzesełku. Cały czas słyszymy głos spoza kadru:

GŁOS RAHIMA: To nie było wcale proste, bo raz, że komputera wtedy nie miałem… dwa – w domu miałem taką sytuację, że… szkoda gadać. Przechlapane. U starszych, po prostu, zero zainteresowania…

Obok stoi MAMA (przytrzymuje krzesło). Trzyma taśmę klejącą. Zębami odrywa kawałek. Podaje RAHIMOWI.

III

Gdy chłopaki z Paktofoniki się poznali, Piotr Łuszcz – Magik był już uznaną gwiazdą polskiej sceny hip-hopowej. Od 1994 roku śpiewał w katowickim składzie Kaliber 44. Prekursorzy polskiego rapu do dziś uchodzą za klasyków gatunku.

Magik za pierwszą płytę Kalibra, „Księga Tajemnicza. Prolog”, otrzymał ok. 4 tysięcy złotych. Kupił sobie za nie pierwszy komputer, na którym mógł składać bity, przycinać sample, tworzyć muzykę. Za drugą – „W 63 minuty dookoła świata” – dostał sumę niewiele wyższą. Tak wyglądały wówczas stawki dla hip-hopowych muzyków (zresztą sytuacja twórców z innych nisz muzycznych nie wyglądała o wiele lepiej). – Nikt nie wiedział, jak się to będzie sprzedawać. Umowę w imieniu Magika, który był wówczas niepełnoletni, podpisywał jego ojciec. Dzieciaki były wniebowzięte, że zarabiają jakiekolwiek pieniądze. Z drugiej strony ich wydawcy się na ich płytach nieźle dorobili – opowiada Pisuk.

FOKUS – przed wystawą sklepu: CHEMIA I AGD, INSTALACJE WODNO-KANALIZACYJNE.

Za jego plecami: BIAŁY POLONEZ wpycha się na miejsce na poboczu – tamuje ruch. Słychać KLAKSONY – kierowca daje za wygraną, odjeżdża.

Kilka metrów dalej – DWIE DZIEWCZYNY I CHŁOPAK:

CHŁOPAK:

No mówię wam! To on!

DZIEWCZYNA (puka się palcem w czoło):

W sklepie z farbami!?...

Za szybą sklepu – MAGIK w fartuchu sprzedawcy wynosi z zaplecza zlewozmywak.

Paktofonika stała się gwiazdą jeszcze przed ukazaniem się pierwszej płyty. Zespół stworzony przez ludzi, którzy mieli już wcześniej wiele do powiedzenia na scenie, przyciągał rzesze osób na swoje koncerty. Ich utwory, takie jak „Jestem bogiem” (do którego powstał także teledysk), „Ja to ja”, czy „Priorytety” były znane w całej Polsce. Jednak materialnie sukces w ich życiu wiele nie zmienił. Wszyscy mieszkali nadal u swoich rodziców. Magik u teściów, jednak po kolejnym konflikcie z żoną i on wrócił do rodziców. – Fokus jeszcze kilka lat temu pracował w kafejce internetowej. Gdy wychodzili klienci, on brał do ręki mopa i szorował podłogę. Nie miał tego nikomu za złe, ale wkurzało go to, że ludziom wydaje się to nie do pomyślenia. Że biorą go za kogoś innego, niż jest – mówi Pisuk.

Dziś zarówno Fokus, jak i Rahim zajmują się produkcją muzyczną, sygnowaniem ciuchów dla hip-hopowców. Mają rodziny, własne mieszkania. Przez najbliższe kilkadziesiąt lat będą spłacać kredyty.

IV

JAJO

Z Magikiem się znacie?

FOKUS odtrąca jego łapska.

FOKUS

Jasne! Inaczej byśmy się tu nie bujali, co nie?!

Nie wiecie, gdzie on może być?...

JAJO

Starszy go dwa dni szukał… Tydzień temu…

Mało kto zdawał sobie sprawę z problemów zdrowotnych Magika. Gdy jeszcze chodził do Technikum, bywało, że wpadał w stany depresyjne, przez wiele dni nie wychodził z domu. Jedynie jego ojciec zwrócił mu raz uwagę, by może poszedł z tym do lekarza. Z czasem Piotrek popadał w coraz większą paranoję. – Gdy producentowi płyty Paktofoniki, Gustawowi, który bawił się w psychologa-amatora, zwierzył się, że prześladują go postaci z billboardów, ten odpowiedział mu, że przecież są one z papieru – opowiada Pisuk. Także próba ucieczki przed wojskiem mogła pogłębić jego chorobę. – W takich stanach nie wolno brać żadnych środków zmieniających świadomość. Alkoholu, narkotyków, niczego. Jeśli palił trawę, by przed komisją wojskową udawać wariata, to mogło to mieć na niego bardzo zgubny wpływ – dodaje.

Obawy przed wzięciem do wojska nie były jedynymi problemami, jakie spotkały Magika. Pokłócony z żoną, wrócił do rodziców. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia 2000 roku okazało się, że… nie ma pieniędzy na prezent dla synka. Próbował pożyczyć, od kolegów, producenta. Bezskutecznie. Co ciekawe, o jego problemach nie wiedzieli nawet jego rodzice. – W domu się nie przelewało, rodzice pomagali mu jak mogli. To był dla niego trudny czas, Piotrek nie miał pracy, matka kupowała mu nawet papierosy. Wstydził się ich prosić o pomoc   – tłumaczy Pisuk.

18 grudnia 2000 roku wyszła pierwsza płyta Paktofoniki, „Kinematografia”. 26 grudnia Magik wyskoczył z dziewiątego piętra przez okno.

Paktofonika w młodości w poszukiwaniu możliwości ekspresji i spełnienia marzeń zderzyła się z dorosłą rzeczywistością. Jej utwory to zapis przeżyć i pragnień jej członków. Jeśli odczyta się je niekoniecznie dosłownie, zrozumie się, że bogów w Fokusie, Magiku i Rahimie widzieli co najwyżej ich fani.

Tekst napisany kursywą to fragmenty scenariusza filmu „Jestem Bogiem”, autorstwa Macieja Pisuka. Pierwotnie ukazał się on w formie książki „Paktofonika. Przewodnik Krytyki Politycznej”, Warszawa 2008.

Film „Jestem Bogiem” wszedł do kin 21 września 2012 roku.

Artykuł ukazał się pierwotnie w piśmie "Drakka" 4/2011.