Zaprzaniec w centrum świata

Krzysztof Łęcki

|

GN 38/2012

Gdy do jakiego domu wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić.Łk 9,4

Zaprzaniec w centrum świata Krzysztof Łęcki Roman Koszowskii /Foto Gość

Jeden z Dwunastu trzy razy zaparł się Jezusa, a przecież Zbawiciel widział w nim opokę, na której zbuduje Kościół swój. Mowa oczywiście o św. Piotrze, który pod koniec żywota dotarł do wielkiego domu, do Rzymu. Dzisiejsza stolica Piotrowa była wówczas najważniejszym miastem Europy. Później stała się dla chrześcijan także symbolem. Katolicy, zwłaszcza na Zachodzie, określają się właśnie jako rzymscy katolicy, podkreślając w ten sposób więź z biskupem Rzymu. Liczni na całym świecie czytelnicy powieści „Quo vadis?” Henryka Sienkiewicza pamiętają rozdział LXX, kiedy to Piotr decyduje się uchodzić z Rzymu, błagany o to przez zatroskanych o jego bezpieczeństwo współwyznawców. To sam Chrystus zawraca go z via Appia. I Piotr trafia z powrotem – do Rzymu. Święty Piotr znalazł tam nie tylko dom, ale i męczeńską śmierć. A przecież właśnie stamtąd, z Rzymu, wyszło chrześcijaństwo na cały świat.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.