Stała krytyka

ks. Marek Gancarczyk

|

GN 35/2012

publikacja 30.08.2012 00:15

Ostrzał artyleryjski rozpoczęty. Tym razem celem ataku, zresztą nie po raz pierwszy, stała się szkolna katecheza.

Stała krytyka

Dokładnie tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego „Gazeta Wyborcza” na pierwszej stronie zamieściła tytuł: „Religia w szkole uczona archaicznie”. Po czymś takim, gdyby oczywiście dać wiarę gazecie, należałoby szybko wypisać dziecko z katechezy.

Tytuł odnosił się do rozmowy z prof. Henrykiem Samsonowiczem, ministrem oświaty, za którego kadencji katecheza po latach banicji wróciła do szkoły w roku 1990. W rozmowie profesor podał w wątpliwość kompetencje pedagogiczne katechetów. Gdyby minister miał rację, oznaczałoby to, że dyrektorzy szkół nagminnie łamią prawo. Jak bowiem przytomnie zauważył jeden z wizytatorów katechetycznych, szefowie szkół nie mogą zatrudnić katechetów, którzy nie posiadają odpowiednich kwalifikacji, w tym pedagogicznych. A te kwalifikacje zdobywają oni na państwowych czy też uznawanych przez państwo uczelniach. Albo więc dyrektorzy łamią prawo, albo uczelnie dają katechetom dyplomy pedagogiczne na wyrost. Trudno poważnie traktować obie możliwości. Jacy są więc polscy katecheci?

Pod względem przygotowania zawodowego nie różnią się od nauczycieli matematyki czy polskiego. Kończą te same uczelnie co chemicy, na przykład Uniwersytet Śląski. Zdecydowanie wyróżniają się natomiast wytrwałością, bo oprócz normalnych problemów polskiej szkoły, muszą pokonać jeszcze nękający ich artyleryjski ostrzał. Katecheza jest jedynym przedmiotem, który podlega konsekwentnej krytyce. Czy ktoś poważnie kwestionuje na przykład wartość uczenia języków obcych? Nie. Nauczyciel angielskiego wchodzi do klasy ze świadomością, że wykłada przedmiot powszechnie uważany za wartościowy.

Uczniowie dobrze to wiedzą, nawet jeżeli z lenistwa nie powtarzają słówek. W koło przecież słyszą, że języków obcych warto się uczyć. Natomiast na temat katechezy ciągle dociera do nich komunikat: to archaizm. Tylko naiwny może sądzić, że nie ma to wpływu na miłość uczniów do katechezy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.