O tym, kto jest w Polsce dyskryminowany i o złych ustawach sejmowych, Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz rozmawia z Bogumiłem Łozińskim.
Irena Lipowicz
Rzecznik Praw Obywatelskich, w latach 2000–2004 była ambasadorem Rzeczypospolitej w Austrii, w latach 1991–2000 posłanką na Sejm. Jest profesorem prawa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Tomasz Gołąb
Bogumił Łoziński: Jakiego określenia używać, zwracając się do Pani – Rzecznik czy Rzeczniczka Praw Obywatelskich?
Prof. Irena Lipowicz: – Zgodnie z konstytucją – Rzecznik. Choć są media, które używają określenia Rzeczniczka, ale mnie to nie przeszkadza.
Pytam, bo nie chciałbym być posądzony o nierówne traktowanie czy dyskryminację kobiet, a monitorowanie tych zjawisk jest jednym z zadań RPO.
– Rzeczywiście, oprócz rozpatrywania skarg obywateli, a w ubiegłym roku było ich 58 tysięcy, i stania na straży obowiązującego prawa, parlament nałożył na RPO nowe obowiązki. Należą do nich: regularne wizytacje miejsc pozbawienia wolności pod kątem przestrzegania zakazu tortur i innego okrutnego traktowania (tzw. Krajowy Mechanizm Prewencji), sprawdzanie wdrażania zasad równego traktowania obywateli przez władze publiczne czy przeciwdziałanie rasizmowi i dyskryminacji.
Jak wygląda zjawisko dyskryminacji w Polsce?
– Niestety mamy liczne przypadki dyskryminacji czy też nierównego traktowania, także w samym systemie prawnym. Warto przy tym zwrócić uwagę, że gorsze traktowanie w największym stopniu dotyka tych grup obywateli, o których trudnym położeniu społecznym wiemy od lat, ale nie potrafimy skutecznie tego zmienić.
Jakie to grupy?
– Są to osoby starsze, osoby z niepełnosprawnością i imigranci. Uważam, że właśnie te trzy grupy są szczególnie w Polsce dyskryminowane, zarówno w sensie praktycznym, w życiu codziennym, jak i w sensie prawnym. A przecież nie zasługują na to, nie ma żadnego powodu, żeby ich położenie było gorsze od innych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.