Nie zasmucajcie Ducha Świętego!

w drugim czytaniu ks. Artur Malina biblista

|

GN 32/2012

publikacja 11.08.2012 17:00

Czy Pocieszyciel, Dawca pociechy może być zasmucony? Taką ewentualność dopuszcza apel św. Pawła.

Nie zasmucajcie Ducha Świętego!

Możliwe są jeszcze bardziej zdumiewające znaczenia tego wezwania. W grece klasycznej i biblijnej obecny w nim czasownik mógł oznaczać inne negatywne działania: gniewać, krzywdzić czy nawet sprawiać ból. Większość tłumaczeń zgadza się z Biblią Tysiąclecia. Przekład Nowego Testamentu na Wielki Jubileusz Roku 2000 opowiada się za innym sensem tego czasownika: „Nie pobudzajcie do gniewu Świętego Ducha Boga”. Czy wybór znaczenia zależy wyłącznie od filologicznych kompetencji tłumaczy? W interpretacji trudnych tekstów pomaga znajomość całej Biblii. Uważni czytelnicy Starego Testamentu rozpoznają podobieństwo między apelem z Listu do Efezjan a prorockim oskarżeniem ludu okazującego Bogu niewdzięczność za dobrodziejstwa otrzymane od Niego: „Lecz oni się zbuntowali i zasmucili Jego Świętego Ducha” (Iz 63,10). W obydwu tekstach znajduje się podwójne określenie Ducha: „Święty” i „Boga” („Jego” w tekście proroka). Zazwyczaj autorzy biblijni mówią oddzielnie o Duchu Boga albo o Duchu Świętym. W tekście hebrajskim Księgi Izajasza występuje czasownik należący do grupy wyrazów oznaczających szczególnie intensywny ból albo bardzo wielki trud, a nie tylko smutek czy zmartwienie. Dwa określenia z tej samej rodziny wyrazowej występują w zapowiedzi Boga po pierwszym grzechu: „Do niewiasty powiedział: »Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci«” (Rdz 3,16).

W jakim sensie można mówić o sprawianiu bólu Duchowi Świętemu? Najbliższy kontekst wezwania wskazuje jednoznacznie na grzechy jako przyczynę tego cierpienia. Podobnie pisał o ich skutkach Jan Paweł II w encyklice o Duchu Świętym: „Pojęcie Boga, jako Bytu absolutnie doskonałego, wyłącza z pewnością wszelki ból pochodzący z braku czy zranienia; jednakże w »głębokościach Bożych« jest miłość ojcowska, która w języku biblijnym wobec grzechu człowieka posuwa się aż do słów: »żal mi, żem stworzył człowieka« (por. Rdz 6, 7). (...) Najczęściej jednak Pismo Święte mówi nam o Ojcu, który współczuje człowiekowi, dzieląc jakby jego ból. Ostatecznie ów niezgłębiony i niewypowiedziany »ból« Ojca zrodzi nade wszystko całą przedziwną ekonomię miłości odkupieńczej w Jezusie Chrystusie” (Dominum et Vivificantem, 39).•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.