Żona nieślubna

Franciszek Kucharczak

|

GN 32/2012

publikacja 09.08.2012 00:15

Kto miłością nazywa grzech, ten grzechem nazywa Boga.

Żona nieślubna Franciszek Kucharczak

Jarosław Wałęsa żył „w związku”. Taki status deklarował na swoim Facebooku. Czyli że w konkubinacie. Aż tu nagle pod koniec lipca wpis się zmienił i europoseł zadeklarował, że jest „w związku małżeńskim”. Znajomi pośpieszyli z gratulacjami. A tu figa! Pan europoseł ich nabrał. Zrobił to wiedziony szlachetnymi pobudkami. Wraz ze swą „ukochaną Eweliną” doszedł bowiem do takiego oto wniosku: „nie podoba nam się obecny stan prawny w Polsce, który nie dopuszcza związków partnerskich”. Dalej leciało, że oboje solidaryzują się z „dyskryminowanymi”, i oczekują, że posłowie szybko zalegalizują związki partnerskie. Jarosław Wałęsa dodał: „Ja sam, z moją Żoną, ale mam nadzieję również przy Waszym wsparciu, będę Ich do tego namawiał”.

Rzecz jasna, takiej gratki nie przepuściła „Wyborcza”, która zrobiła z młodym Wałęsą wywiad. A w wywiadzie jeszcze lepsze kawałki. – Nad tematem związków partnerskich rozmyślałem już od dawna. I doszedłem do przekonania, że bycie katolikiem nie stoi w sprzeczności z chęcią unormowania w prawie związków partnerskich. Chrześcijaństwo to przecież religia miłości. A więc jeśli wierzymy w miłość, to dlaczego mamy kochającym się ludziom utrudniać spełnienie ich marzeń? – zwierza się ludzkości Jarosław Wałęsa.

Wałęsa „rozmyślał”. No cóż, katolik przecież. Duchowni zazwyczaj praktykują rozmyślanie przy porannym brewiarzu, a on… Hmm, no właśnie. Przy porannej kawie w łóżku z kobietą, która nie jest jego żoną?

Nie, no, ja naprawdę wierzę, że Wałęsa dużo rozmyślał. Zanim katolik wyprze się Chrystusa, świadomie wybierając życie w grzechu, to jednak najpierw musi sobie to jakoś uzasadnić i usprawiedliwić. Nie da się tak po prostu w jednej chwili odrzucić tego, w co się od zawsze wierzyło i gdy się ma za rodziców – jak to określił pan poseł – „konserwatywnych ultrakatolików”.

Do swojej zdrady trzeba sobie najpierw dorobić teologię. Jakąkolwiek, choćby tak prostacką i wyświechtaną jak ta, której użył europoseł, usprawiedliwiając dążenie do zguby miłością chrześcijańską.

W takim razie, panie pośle, Jezus Chrystus sprzeciwiał się tej miłości, gdy ostrzegł, że „każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5,28). Sprzeciwiał się miłości, gdy mówił skruszonym „nie grzesz więcej”.

Szkoda, panie pośle, że – skoro już pan zdecydował się żyć trwale bez łaski uświęcającej – nie wykazał przynajmniej pan tyle uczciwości, żeby milczeć. Jeśli nie stać pana, żeby się zachować po męsku i żyć w czystości, to przynajmniej niech pan nie opowiada farmazonów o miłości – i to miłości chrześcijańskiej.

Prawdziwa miłość to chcieć dobra drugiej osoby. Jakie dobro oferuje pan osobie ponoć kochanej, skoro oddala ją pan od Boga? Jakie dobro znajduje pan w ułatwianiu grzechu tym, których zepsuł pan bezwstydnymi deklaracjami?

Oj, zbierze pan teraz dużo pochwał od ludzi. Teraz to już na pewno nikt pana nie nazwie fanatykiem. Drzwi salonów otworzą się dla pana jeszcze szerzej niż dotąd.

Tylko co to panu pomoże?

Dyktat Owsiakowy

Na Przystanku Woodstock w Kostrzynie doszło do bezprawnej interwencji wobec obrońców życia dzieci. Tym razem Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro wraz z drugą osobą zostali zatrzymani przez policję i przewiezieni na sygnale na komisariat, pomimo braku podstaw prawnych do zatrzymania. Policja skonfiskowała także trzymany przez nich baner przedstawiający skutki aborcji, zestawione z wizerunkiem Hitlera. Wydarzenie zostało sfilmowane przez telewizję razem.tv (film można zobaczyć TUTAJ). Na komisariacie Mariusz Dzierżawski dowiedział się, że ma zarzut o prezentowanie treści gorszących i nieprzyzwoitych. Co ciekawe, jest to ten sam zarzut, który stawiano organizatorom wystawy „Wybierz życie” już wielokrotnie. Kolejne sądy za każdym razem ich uniewinniały. – Jeżeli policja mimo wyroków sądów wykonuje tego typu czynności, to wykonuje je na podstawie decyzji, która musi mieć w mojej ocenie charakter polityczny. To jest gnębienie jednej ze stron debaty publicznej – powiedział dla gosc.pl mecenas Piotr Kwiecień. I dodał: „To oznacza, że Jerzy Owsiak w tym kraju stoi ponad prawem”. Ano właśnie. Jak można było do tego dopuścić? Parlamentarzyści! Najwyższy czas zmienić prawo tak, aby słowo Owsiaka było Polsce prawem nie tylko w praktyce, ale również w teorii.

Sumienie ruszone

Amerykański endokrynolog dr Anthony Caruso porzucił pracę w programie in vitro. Pierwsze wątpliwości co do moralności tej metody pojawiły się u niego w 2002 r. Stało się to za przyczyną proboszcza, który dowiedział się z gazety, czym zajmuje się jego parafianin. Duchowny poprosił doktora o ustąpienie z rady parafialnej. Kolejnym etapem na drodze do podjęcia właściwej decyzji była lektura watykańskiego dokumentu bioetycznego „Dignitas personae”. I pomyśleć, że gdyby proboszcz nie wywalił doktora z rady, ten byłby dalej „dobrym katolikiem”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.