Patrioci na rozdrożu

Szymon Babuchowski

|

GN 31/2012

publikacja 02.08.2012 00:15

Flagi na samochodach i „Kocham Cię, Polsko” na ustach? A może rozdrapywanie ran i świętowanie narodowych klęsk? Jaki patriotyzm jest nam dzisiaj potrzebny?

Patrioci na rozdrożu Symbole są znakiem przywiązania do ojczyzny, ale nie zastąpią patriotycznej formacji roman koszowski

Przez 123 lata niewoli utarło się, by kojarzyć patriotyzm z postawą romantyczną. Szaleńcze zrywy, kończące się klęskami; mesjanizm, który próbował tłumaczyć sens naszego cierpienia; wreszcie silny głos Mickiewicza i Słowackiego, najlepszych poetów, jakich kiedykolwiek wydał polski język – wszystko to sprawiło, że właśnie romantyczna tradycja stała się wiodąca w naszym myśleniu o patriotyzmie.

Oczywiście nie można zanegować wartości pozytywistycznej pracy u podstaw, ale to przecież romantyzm podsycał polskiego ducha, drażnił, niepokoił, nie pozwalał zapomnieć, kim jesteśmy. Znamienne, że Jan Lechoń pisząc u progu niepodległego państwa polskiego swój „Karmazynowy poemat”, rozpoczynający nową epokę w literaturze, polemizował właśnie z tradycją romantyczną. „A wiosną niechaj wiosnę, nie Polskę, zobaczę” – odczarowywał narodową mitologię.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.