Pieniądz czasem śmierdzi

Jacek Dziedzina

|

GN 29/2012

publikacja 19.07.2012 00:15

„Z euro jest jak z socjalizmem. To piękna idea, która nie sprawdza się w praktyce” – mawiał Milton Friedman. Czy w innych sprawach słynny ekonomista też miał rację?

Milton Friedman (1912–2006), laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, był wielkim przeciwnikiem interwencjo-nizmu państwa w gospodarce Milton Friedman (1912–2006), laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, był wielkim przeciwnikiem interwencjo-nizmu państwa w gospodarce
east news/AP Photo/Eddie Adams

Mija 100 lat od jego urodzin. Stał się XX-wiecznym symbolem wiary w wolny rynek. Niektórzy dodadzą: ślepej wiary – co jest ironicznym nawiązaniem do przekonania, że nic tak nie robi dobrze gospodarce jak „niewidzialna ręka” wolnego rynku. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii był wielkim przeciwnikiem interwencjonizmu państwowego w gospodarce i propagatorem idei państwa minimum. „Rządowe rozwiązania problemów są zwykle równie złe jak sam problem”, lubił powtarzać.

Dziś, po doświadczeniach poważnego kryzysu, jaki dotknął Stany Zjednoczone i jaki dotyka strefę euro, pytanie o wolny rynek i o rolę państwa (czy też organizacji międzynarodowej, jak UE) jest pytaniem o przyszłość światowej gospodarki. Zwolennicy Friedmana zwracają uwagę na to, że kryzys nie jest dowodem na bankructwo wolnego rynku, tylko przeciwnie: to właśnie jego brak i sztuczne nakręcanie popytu doprowadziły do pęknięcia bańki finansowej. Z kolei krytycy Friedmana zauważają, że gdyby wierzyć, jak on, w samowystarczalność wolnego rynku i odrzucać interwencję państwa, to fala kryzysu miałaby dziś o wiele szerszy zasięg niż obecnie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.