Cedry już się nie zielenią

Jacek Dziedzina

|

GN 29/2012

publikacja 19.07.2012 00:15

Wrześniowa pielgrzymka papieża do Libanu będzie jedną z najtrudniejszych. O ile w ogóle do niej dojdzie. Konflikt w sąsiedniej Syrii odbił się już na kraju cedrów. Pogłębił w nim stare podziały i stworzył nowe zagrożenia.

Konflikty  w sąsiedniej Syrii oraz innych krajach ogarniętych arabską rewolucją rodzą niepokoje także w Libanie. Wojna wisi tu na włosku. Na zdjęciu antywojenna demonstracja w Bejrucie  w maju br. Konflikty w sąsiedniej Syrii oraz innych krajach ogarniętych arabską rewolucją rodzą niepokoje także w Libanie. Wojna wisi tu na włosku. Na zdjęciu antywojenna demonstracja w Bejrucie w maju br.
pap/EPA/NABIL MOUNZER

Ostatni bastion chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie. Tak nieraz mówiono o tym jedynym już dzisiaj w regionie kraju, w którym chrześcijanie cieszą się nie tylko wolnością religijną, ale mają stosunkowo duży wpływ na życie społeczne, polityczne i gospodarcze. Liban był w ostatnich latach przedstawiany jako nietypowy w tej części świata wzór koegzystencji chrześcijan i muzułmanów. Do tego stopnia, że za sprawą tych ostatnich od 2 lat święto Zwiastowania NMP jest obchodzone jako święto państwowe.

Oczywiście nie obyło się również bez konfliktów, także zbrojnych, czego przykładem była wojna domowa w latach 1975–1990. Wyjątkowa pozycja chrześcijan wynikała m.in. z tego, że jeszcze w połowie XX w. stanowili oni większość libańskiego społeczeństwa. W tym czasie „ostatni bastion” kurczył się coraz bardziej. Chrześcijanie stanowią ciągle znaczącą, ale jednak mniejszość, choć brak spisu powszechnego od kilkudziesięciu lat nie pozwala na bardziej szczegółowe dane (szacunkowe mówią o ok. 30 proc. społeczności chrześcijańskiej, głównie pozostających w jedności z Rzymem maronitów).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.