Z Mińska nie wyjechali

Andrzej Grajewski

|

GN 28/2012

publikacja 12.07.2012 00:15

O znalezieniu listy zamordowanych przez NKWD wiosną 1940 r. w Mińsku z prof. Natalią Lebiediewą rozmawia Andrzej Grajewski.

Z Mińska nie wyjechali Prof. Natalia Lebiediewa, historyk, pracownik Rosyjskiej Akademii Nauk, autorka wielu opracowań dotyczących historii najnowszej, współwydawca IV tomów „Katyń. Dokumenty zbrodni” PAP/Lech Muszyński

Andrzej Grajewski: Polska prasa najpierw doniosła, że dokonała Pani sensacyjnego odkrycia – znalazła białoruską listę katyńską, a później całkowicie zdezawuowała Pani badania. Na czym więc polega wartość znalezionych przez Panią materiałów?

Natalia Lebiediewa: – Nigdy nie twierdziłam, że znalazłam listę białoruską. Jak Pan wie, zajmuję się poszukiwaniem dokumentów związanych ze zbrodnią katyńską oraz ich wydawaniem od wielu lat. Potrafię więc odróżnić spisy nazwisk umieszczone w dokumentach konwojowych od spisów sporządzanych w centralnych organach NKWD. Zamieszanie, moim zdaniem, spowodowane zostało tym, że tekstowi o badaniach naukowych nadano nadmiernie sensacyjną formę. Ja na to nie miałam żadnego wpływu. Kilka dni wcześniej na posiedzeniu polsko--rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych obszernie informowałam o swych badaniach, prowadzonych w Wojskowym Archiwum Państwowym FR, gdzie znalazłam spisy osób przewożonych do Mińska w „transportach specjalnych” przez XV Brygadę Wojsk Konwojowych NKWD z terenów całej zachodniej Białorusi. Zdziwiłam się więc, gdy niektórzy członkowie Grupy zabierali później głos, sugerując rzeczy, których nigdy nie powiedziałam. Zawsze byłam przekonana, że dokumentacja wojsk konwojowych ma dla sprawy katyńskiej wielkie znaczenie. Mogą tam bowiem znajdować się dokumenty konwojów wiozących Polaków na rozstrzelanie. Są historycy twierdzący, że te spisy nie mają wielkiego znaczenia i że to tylko materiał pomocniczy. Nie zgadzam się z taką opinią. Jestem przekonana, że mają ogromne znaczenie i niczego ważniejszego w odniesieniu do białoruskiej listy katyńskiej dotąd nie udało się odnaleźć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.