Beczka prochu

Jacek Dziedzina

|

GN 27/2012

publikacja 05.07.2012 00:15

Hisham od kilku miesięcy nie odbiera telefonu. Nawet nie wiem, czy jeszcze żyje. I po której stronie syryjskiego konfliktu się opowiedział. Mówił mi tylko kiedyś, że nie ma w domu na ścianie portretu prezydenta. I w ogóle nie wiadomo, co będzie z Syrią za kilka dni, gdy ukaże się ten tekst.

Beczka prochu Damaszek w ogniu. Wybuch w garażach Pałacu Sprawiedliwości 28 czerwca br. to jeden z codziennych obrazków płonącej stolicy PAP/EPA/SANA/HANDOUT

Żyjemy w stanie prawdziwej wojny, w pełnym tego słowa znaczeniu – powiedział niedawno prezydent Syrii Baszar al-Assad. Trzeba przyznać, że trochę późno to zauważył. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy w jego kraju zginęło ok. 16 tys. osób. Syria płonie, a problemy zewnętrzne dodatkowo sprawiają, że może to być beczka prochu na skalę nie tylko regionalną.

Kocioł bliskowschodni

Sytuacja jest mocno skomplikowana i nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, kto z kim i o co walczy. Z jednej strony to Assad i wierna mu armia odpowiadają za masakry na ludności cywilnej. W ten sposób reżim pokazał swoje prawdziwe oblicze. Według obserwatorów ONZ, nawet 10-letnie dzieci są torturowane i zabijane w zbiorowych egzekucjach na skalę niespotykaną w innych konfliktach. Są one też używane przez siły reżimowe jako ludzkie tarcze, które mają chronić przed atakami opozycji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.