W stronę superpaństwa?

GN 26/2012

publikacja 28.06.2012 00:15

O konsekwencjach greckich wyborów i centralizacji władzy w Brukseli z posłem Krzysztofem Szczerskim (PiS) rozmawia Andrzej Grajewski.


W stronę superpaństwa? Krzysztof Szczerski (l.39), politolog doktor habilitowany, nauczyciel akademicki (Uniwersytet Jagielloński), autor wielu publikacji na temat Unii Europejskiej, w latach 2007–2008 wiceminister spraw zagranicznych. Obecnie poseł PiS z Chrzanowa zajmujący się sprawami zagranicznymi i Unii Europejskiej, m.in. opiniuje projekty aktów prawnych UE Jakub Szymczuk/GN

Andrzej Grajewski: Czy wynik wyborów w Grecji zmieni podejście Unii do tego kraju?


Krzysztof Szczerski: – To będzie zależało od tego, czy sytuacja w Grecji będzie stabilna. Na razie wiemy tylko tyle, że Grecy wybrali polityków, którzy gwarantują Brukseli, że nie wycofają się z zaciągniętych wcześniej zobowiązań. Otwarte jednak pozostaje pytanie, czy nowe władze greckie będą wcielać w życie drastyczne plany oszczędnościowe. Grecja ma do spłacenia swoje długi, ale także cała Europa jest zainteresowana tym, aby jej gospodarka znajdowała się w na tyle dobrej kondycji, by była wypłacalna. 


Te zależności było dobrze widać podczas tych wyborów. Cała Unia czekała, jaką decyzję podejmie kilkanaście milionów Greków. 


– Na tym polega współzależność, która wytwarza się w Unii. To widać szczególnie ostro w sytuacjach kryzysowych, np. gdy jeden z krajów nie pilnuje swoich granic przed nielegalnymi migrantami, to problemy mają również sąsiedzi. Te problemy są także widoczne przy wspólnej walucie. Gdy jeden z krajów prowadzi politykę nieodpowiedzialną, skutki odczuwa cała strefa euro. Dodam, że daleki jestem od tego, aby winą za całą obecną sytuację obarczać jedynie Grecję. Bardzo wiele osób w starej Unii korzystało z greckiej nieodpowiedzialności. Greckie obligacje były kupowane, a za te pieniądze Grecy nabywali także towary i dobra w krajach Unii. To nie jest więc tak, że tylko Grecy przepuścili te pieniądze. One krążyły po Europie i zasilały nie tylko grecką kasę.


Czyli można powiedzieć, że to była wspólna konsumpcja?


– Oczywiście i przypomina to trochę historię z funduszami strukturalnymi. Nawet nasze ministerstwo rozwoju regionalnego w rozmowach o tych funduszach podkreśla, że z każdego euro, które
z tych funduszy trafia do Polski, 60 centów wraca do krajów Unii. A więc finansowy udział w tych funduszach jest większy po stronie tych, co dają, aniżeli krajów, które pomoc odbierają. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.