Kibicuj i smakuj

Marcin Wójcik

|

GN 24/2012

publikacja 14.06.2012 00:15

Kilka godzin przed uroczystym otwarciem Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej wcielałem się w angielskiego oraz polskiego kibica, który nigdy przedtem nie miał okazji być w Warszawie.

Kibicuj i smakuj Polscy kibice dopisali – zarówno na Stadionie Narodowym jak i w strefie kibica Jakub Szymczuk

Przygodę z Euro 2012 rozpoczynam jeszcze w szafie. Wygrzebuję czerwony T-shirt, zielone spodenki i czapkę bejsbolówkę. Zawiązuję sportowe buty, zarzucam plecak na ramię i w drogę.

Lotnisko

W hali przylotów na Okęciu wita mnie Edyta, sympatyczna młoda blondynka, która rozdaje gościom jabłka w papierowej torebce. Ma do rozdania dwie tony. To prezent od Ministerstwa Gospodarki i Agencji Rynku Rolnego, które na czas Euro 2012 uruchomiło akcję „Poland tastes good”, co w tłumaczeniu znaczy „Polska smakuje”. Edyta dla osłody dorzuciła jeszcze dwa toruńskie pierniczki.

– Wszyscy są mile zaskoczeni – mówi. – Najbardziej dziwią się Azjaci, bo oni chyba nie są przyzwyczajeni do tego, że dostają coś za darmo. Z początku nawet wzbraniają się, mówią, że nie mogą, że za darmo nie wypada. Inaczej jest z Europejczykami. Oni od razu biorą.

Z jabłkiem w kieszeni idę do sklepiku, gdzie oprócz kawy, batoników i prasy można kupić zupę. Łamaną polszczyzną, jak Polak od 20 lat mieszkający w Chicago, pytam ekspedientkę, którą z zup poleca i podkreślam, że zależy mi na polskim specjale. Rzuca, że do wyboru rosół, grzybowa i pomidorowa. Po chwili na ladzie stoi rosół, w takim samym kubku jak kawa na wynos.

Z lotniska na Stadion Narodowy można dojechać taksówką, autobusem lub koleją. Autobusy i taksówki podczas Euro 2012 jeżdżą specjalnie wyznaczonymi buspasami, przez co czas dojazdu na mecze ma być mocno skrócony. Od czerwca kursuje też kolej, która dojeżdża pod sam stadion. Wybieram autobus.

Warszawa z okna autobusu relacji Lotnisko Chopina–plac Piłsudskiego wygląda jakby niedawno osiedlili się tutaj ludzie. Między drzewami wyrastają nowe hotele i osiedla mieszkalne, widać niedokończone inwestycje drogowe. Wszędzie ryczą reklamy z podtekstem Euro 2012. Można zrozumieć reklamę sieci dyskontów, która sponsoruje polską drużynę, ale jak przejść obojętnie obok reklamy typu „Na czas Euro obniżamy ceny kąpielówek”?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.