Wrobiła nas w to córka

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 22/2012

publikacja 31.05.2012 00:54

Dziecko poczęte. To nie człowiek, a płód, zlepek komórek, a aborcja to zabieg, a nie zabicie człowieka. Uważasz, że jest inaczej? Powinieneś więc tam być.

Marsze to wielkie święto radości z życia. Biorą w nim udział całe rodziny, które w ten sposób chcą pokazać, że bycie razem i budowanie wspólnoty jest jedną z najważniejszych wartości Marsze to wielkie święto radości z życia. Biorą w nim udział całe rodziny, które w ten sposób chcą pokazać, że bycie razem i budowanie wspólnoty jest jedną z najważniejszych wartości
Agata Polańska


Przywykliśmy do dyskusji o aborcji. Może nawet nie rażą nas już pewne poglądy. Bo to ścieranie się idei, może problem wyolbrzymiany przez polityków. A wojna o życie wciąż trwa. – Kiedy miałam 16 lat, zaszłam w ciążę z żonatym mężczyzną. Mimo lęku powiedziałam o tym mamie. Ona, nie mówiąc nic ojcu, zaprowadziła mnie do znajomego ginekologa. Ten usunął ciążę – wyznaje Halina z Olsztyna. Mimo że od tego momentu minęło prawie 15 lat, kiedy wspomina, łzy same napływają jej do oczu, ręce zaczynają drżeć, głos łamie się, coś zaciska gardło. – Dziś mam dwójkę dzieci. Jednak gdy na nie patrzę, nie potrafię nie myśleć o tym zabitym. Dziś byłoby nastolatkiem… Włosy pewnie czarne… Może kolor moich oczu – mówi krótkimi, przerywanymi zdaniami. Często prosi je o wybaczenie, że nie dała szans, ani sobie, ani jemu. – W każdą rocznicę aborcji... jakkolwiek głupio to brzmi. Bo co to za rocznica?... – przerywa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.