Siedem krzyżyków

ks. Tomasz Horak

|

GN 20/2012

Dziecko to najpewniejsza inwestycja dla rodziców i społeczeństwa.

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

Mój siódmy krzyżyk już blisko. Ale tu chodzi o całkiem inne krzyżyki. Przyjechali do mnie kiedyś zaprzyjaźnieni młodzi – nie tylko wierzący, ale wiarą żyjący. Ona spodziewała się pierwszego dziecka. Wiele młodych par dzieli się wtenczas swoją radością z proboszczem. Żegnamy się – i to serdecznie, z uściskami. I właśnie wtedy, kładąc dłonie na swoim brzuchu, powiedziała: „A teraz krzyżyk dla dzidziusia!”. Naznaczyłem więc na mamie krzyżyk błogosławieństwa dla potomka. A jest u nas powszechnym zwyczajem kreślić znak krzyża na czole małego dziecka, które z rodzicami podchodzi przy Komunii.

Gdy za jakiś czas przystąpiła do tego sakramentu parafianka, o której wiedziałem, że nosi w sobie nowe życie, jej podałem Ciało Pańskie, a maleństwu naznaczyłem krzyżyk na maminym brzuchu. Uśmiech, radość w jej oczach, ramiona gotowe, by proboszcza objąć i przytulić. Nie myślałem, że aż tyle radości sprawi ten gest szczególnego błogosławieństwa. I tak narodził się nowy zwyczaj. Zresztą same panie dbają, by proboszcz wiedział, że „bocian leci”. A dlaczego siedem krzyżyków? Właściwie osiem, sumując oba dni minionych dawno świąt. Tyle kobiet w stanie błogosławionym przystąpiło natenczas do Komunii. Część z nich już u nas nie mieszka – rodziny wyjechały do dużych miast, gdzie łatwiej o pracę. Dlatego „mogły sobie pozwolić na dziecko”.

Tak to się mówi. Ale to jest straszne powiedzenie. Dziecko to najpewniejsza inwestycja dla rodziców i społeczeństwa. Tymczasem w Polsce od dziesiątków lat robi się wszystko, by było na odwrót. By dziecko było luksusem dla dobrze urządzonych. Choć bywa inaczej, gdy staje się ono owocem niekontrolowanego przypadku, tam, gdzie żadnych warunków na jego przyjęcie nie ma. Dlatego mamy trochę rozpieszczonych zwykle jedynaków i gromadę dzieci zaniedbanych materialnie i duchowo. Brak tego zwyczajnego, normalnego, zdrowego pod każdym względem „statystycznego środka”. I tu początek wszystkich problemów społecznych i państwowych. Długo będziemy je naprawiać, przez dziesięciolecia. A musimy – bo inaczej nas, jako narodu, nie będzie.

Kilka dni temu podeszła do mnie po Mszy mama dwóch chłopaków. Uśmiechnięta mówi: „Będzie trzecie! Chłopcy czekają na siostrę”. No i kolejny krzyżyk „dla dzidziusia”. Z dumnej i radosnej miny młodej mamy zrozumiałem, że to nie przypadek (tym mniej „wpadka”), ale służba życiu. Cieszę się. A co do owego gestu błogosławienia, to rozważnie! Trzeba być proboszczem – ojcem wszystkich i poza wszelkimi podejrzeniami, by ze sprawy radosnej nie zrobić śmiesznej.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.