Szkodliwość przebaczenia

Franciszek Kucharczak

|

GN 20/2012

publikacja 17.05.2012 00:15

Myśl wyrachowana: Jeśli są wątpliwości wokół spowiedzi, trzeba usuwać wątpliwości, a nie spowiedź

Szkodliwość przebaczenia

„Tygodnik Powszechny” wszczął kampanię przeciwko spowiedzi dzieci przed Pierwszą Komunią Świętą. „Ta praktyka wzbudza coraz większe wątpliwości. Zmieńmy ją!” – apeluje autor tekstu.

Ależ oczywiście. Skoro w Polsce wzrasta liczba wojujących ateistów, agnostyków i im podobnych, to i „wątpliwości” wokół spowiedzi przybywa. Nic dziwnego, że apel tygodnika ochoczo podchwycili tacy spece od Boga jak prof. Mikołejko, agnostyk. „Spowiedź nie oczyszcza, nie uwalnia dzieci, nie zaszczepia moralnego poczucia egzystencji, zaszczepia poczucie winy” – oznajmił w radiu TOK FM. Niewierzący zna się na łasce sakramentu, ciekawostka taka.

Ale przecież nie tylko niewierzący mnożą „wątpliwości” wokół spowiedzi. Najaktywniejsi w sprzeciwie wobec spowiedzi są katolicy – budowniczowie „Kościoła marzeń”, w którym zasady moralne ustala większość, a grzechy znikają wraz z konfesjonałami.

Tak, ja wiem, że „Tygodnik Powszechny” krytykuje spowiedź dzieci, a nie spowiedź w ogóle. Ale Zachód już to przerabiał. „Dzieci są niewinne, po co im ta trauma. Nie rozróżniają dobra i zła, nie mogą popełnić grzechu ciężkiego” – mówiono. A potem „przyszła refleksja”, że dorośli też są niewinni, więc jedni i drudzy przestali chodzić nie tylko do spowiedzi, ale w ogóle do kościoła.

Wskutek wczesnej spowiedzi „lęk religijny, silny i niemożliwy do opanowania, towarzyszy dorosłym już ludziom aż do starości”. A zatem: „rodzice, domagajcie się zaprzestania zwyczaju pierwszej spowiedzi. Dzieci mają prawo do komunii bez tego okrutnego rytuału”. To akurat nie „Tygodnik Powszechny”. To „Newsweek” sprzed dwóch lat. Już wtedy zaczęła się „dyskusja” na ten temat, a jej inicjatorem był Tadeusz Bartoś – były dominikanin, który złamał śluby zakonne i z hukiem porzucił kapłaństwo. Od tamtej pory jest ulubieńcem entuzjastów Kościoła pustego. To tam biją źródła „postępowej myśli teologicznej”, zaczerpniętej najwyraźniej z doświadczeń krajów chrześcijaństwa tak rozwiniętego, że wyparowało.

Co to jest, że się „autorytety” tak dziś trzęsą nad cudzymi dziećmi, czemu uważają, że grozi dzieciom to, co im do tej pory sprzyjało? Dlaczego, gdy idzie o obowiązki, traktują dzieci jak oseski, a jak dorosłych, gdy mowa o prawach? Dzieci są dość dojrzałe, żeby je „edukować seksualnie”, ale mówić im o grzechu wara, bo za małe. Nie są za młode, żeby osłabiać władzę ich rodziców, ale do wzięcia odpowiedzialności za własne postępowanie muszą w nieskończoność dorastać.

Gdy mój starszy syn w wieku 7 lat wyspowiadał się po raz pierwszy, był bardzo szczęśliwy. – Jestem lekki jak piórko! – powtarzał, podskakując. Drugi syn przyjął Wczesną Komunię św. w minioną niedzielę. Po spowiedzi, oczywiście. – Tatusiu, to chyba Pan Bóg sprawił, że jestem taki miły – dziwił się potem.

Domaganie się opóźnienia pierwszej spowiedzi, gdy zanika poczucie grzechu, to gaszenie pożaru benzyną. Jeśli odbierzemy dzieciom szansę wcześniejszego spotkania z Jezusem przebaczającym, zwiększymy ich szanse na późniejsze spotkania z prokuratorem.

Religia polityczna

Walijski minister edukacji wydał dyrektywę dla szkół katolickich, aby sprawę jednopłciowych „małżeństw” przedstawiały w sposób „neutralny”, z „poszanowaniem równouprawnienia homoseksualistów”. Ministerstwo zakazało też propagowania w tych szkołach listu episkopatu dotyczącego tej kwestii. Dlaczego? Bo skoro o przywileje dla homoseksualistów zabiega rząd, to znaczy, że sprawa ta jest nie tylko kwestią etyczną, ale też polityczną. A w szkołach nie można uprawiać polityki. Ależ to genialne! Nasi inżynierowie społeczni w pocie czoła walczą z religią w szkołach, a przecież ona może tam sobie być, trzeba tylko katechetom narzucić język „neutralny” i zakazać „politykowania”, czyli zajmowania się tym, czym zajmuje się władza. Jak się ministra od równactwa, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pochyli nad czym trzeba, to sam Pan Bóg stanie się sprawą polityczną.

Obraza prawdą

Szkoła w Kanadzie pozbawiła praw ucznia Williama Swinimera, który przyszedł na lekcje w koszulce z napisem „Życie bez Jezusa jest stracone”. Władze szkoły uznały, że napis „obraża niechrześcijan”. Ponieważ wybuchła afera, dyrekcja odwołała swoją decyzję, ale zakazała nastolatkowi noszenia „obraźliwej” koszulki. W związku z tym rodzice chłopca zastanawiają się, czy w ogóle posyłać go do tej szkoły. Że też jeszcze w Kanadzie wolno wydawać tak nienawistną książkę jak Nowy Testament.

Lek z „niczego”

Celnicy południowokoreańscy udaremnili przemyt przeszło 17 tys. kapsułek „na podniesienie odporności”. W rzeczywistości były to preparaty zawierające sproszkowane ciała dzieci zamordowanych przed narodzeniem. Kapsułki zostały wyprodukowane w Chinach, gdzie aborcje przeprowadza się na skalę przemysłową. Zwolenniku aborcji, oburzają cię takie rzeczy? No tak, nie było zgody sanepidu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.