Jasne jak Słońce

Tomasz Rożek

Nie ma co odgradzać się od świata. Od tego można zidiocieć.

Jasne jak Słońce

Byłem ostatnio uczestnikiem ciekawej dyskusji. W większej grupie rozmawialiśmy na temat opalania się, kremów i sposobów działania filtrów UV. Pretekstem do rozmowy było moje „doświadczenie”. Wysmarowałem sobie rękę trzeba kremami z różnym filtrem. Po spędzonym na pracach ogródkowych popołudniu okazało się, że ręka opaliła mi się „w paski”. – Ja od zawsze używam kremów z filtrem minimum 50, bo promieniowanie słoneczne dla człowieka jest bardzo szkodliwe – powiedziała pewna pani. I uzasadniła, że ta szkodliwość to fotostarzenie, czyli starzenie się skóry pod wpływem światła. Na koniec swojego wywodu dodała (żeby nikt nie miał wątpliwości), „to wszystko są fakty, a z faktami się nie dyskutuje”.

To prawda, ze starzenie się jest faktem. Nie tylko fotostarzenie, ale starzenie w ogóle.

Smarowanie się czymś co „całkowicie blokuje szkodliwe słońce”, to jak noszenie maski przeciwgazowej, bo w powietrzu są bakterie. Albo ubieranie szczelnego, gumowego stroju do kąpieli, bo w wodzie mogą się znaleźć zanieczyszczenia. Można też zakładać okulary, bo czasami widoki są nieciekawe, no i wkładać zatyczki do uszu, bo nie zawsze słyszymy to, co chcielibyśmy słyszeć. Można też pomyśleć o jakimś urządzeniu, które ograniczy do minimum naszą aktywność fizyczną. Co? A to prawda, takich urządzeń wokoło mamy bez liku. No to może nie ma co ograniczać, tylko w ogóle zrezygnujmy z aktywności fizycznej. Z całą pewnością jest szkodliwa.

Ludzkie komórki, np. skóry, starzeją się pod wpływem wielu czynników. Tak samo jak nasze stawy, neurony w mózgu i mięśnie. To kwestia natury. O tym fakcie oczywiście można dyskutować, ale chyba nie ma potrzeby. Próba odcięcia się od tego wszystkiego, co wydaje się być szkodliwe, może wpędzić nas w spore kłopoty. Np. bez promieni słonecznych, pod skórą nie powstanie witamina D, która pomaga zwapnić się kościom. I krzywica gotowa. Bez bakterii i brudu będziemy alergikami, a w skrajnych przypadkach wylądujemy w szpitalu z ostrą grzybicą albo infekcją bakteryjną (jedne bakterie bronią nas przed innymi). Bez aktywności fizycznej wysiądzie nam serce, albo zaczniemy mieć problemy z nadwagą. W końcu bez uważnego rozglądania się wokoło, bez słuchania, co dzieje się „na świecie” całkowicie zidiociejemy.

Ta wiedza niby jest jasna jak Słońce. No ale niektórzy Słońce uważają za coś szkodliwego, przed czym ze wszystkich sił należy się osłonić.