Nie jesteśmy z plasteliny

Barbara Fedyszak-Radziejowska

|

GN 16/2012

publikacja 19.04.2012 00:15

Niektórym marzy się meblowanie głów obywateli wedle własnego widzimisię.

Barbara Fedyszak-Radziejowska Barbara Fedyszak-Radziejowska

Mam wrażenie, że rozbieżność między tym, jacy jesteśmy, a tym, jak postrzegają i opisują nas „ważne” media, zaczyna przekraczać wszelkie granice przyzwoitości. Mogę zrozumieć, że tzw. dziennikarzom marzy się meblowanie głów obywateli wedle własnego widzimisię. Rozumiem też, że to meblowanie głów bardzo ułatwia rządzącym bezkolizyjne rządzenie.Jednak doświadczenia PRL uczą, że w nadmiernym rozziewie między realnym a medialnym światem tkwi niebezpieczeństwo poważnego kryzysu. Zwykle władza i tzw. dziennikarze ostatni dostrzegają objawy politycznego przesilenia. Kiedy jednak wydarzenia nabierają przyśpieszenia, zdarzają się rzeczy, których wszyscy chcielibyśmy uniknąć. Oczywiście możemy uspokajać się i przekonywać, że rotacyjne głodówki w sprawie nauczania historii w liceum same wygasną, a związki wycofają się z protestów przeciwko niekonsultowanemu reformowaniu systemu emerytalnego. Że marsze przypominające o kompromitującym stanie śledztwa w sprawie przyczyn tragedii smoleńskiej i domagające się przyznania miejsca dla TV Trwam na multipleksie cyfrowym w końcu się znudzą i wszystko wróci do medialnej normy. Że zupełnie wystarczy, by premier po raz kolejny zarzucił opozycji i jej zwolennikom wszystko, co najgorsze, czyli „krzyki, wrzaski, przekleństwa i polityczne transparenty”, „opętanie nienawiścią do własnego państwa” oraz pisanie „adresu do Dumny, cara i Federacji Rosyjskiej”, a jego zwolennicy z wyższością i pogardą popatrzą na „smoleńską sektę”, która nie rozumie, że wrak samolotu nie jest polskim prokuratorom do niczego potrzebny. Gdy jednak rosyjska prokuratura zażądała lustracji rodzin polskich pilotów Tu-154 M, polscy prokuratorzy wojskowi posłusznie przekazali to żądanie Instytutowi Pamięci Narodowej, a ten zlecenie wykonał, bo musiał, informując, że rodziny pilotów nie były tajnymi współpracownikami służb specjalnych PRL.

Problem w tym, że w Polsce nadal mieszkają dwa miliony osób, które podpisały protest przeciwko decyzji KRRiT, i kolejne dwa miliony, które chciały referendum w sprawie wieku emerytalnego. Tysiące obywateli spokojnie i godnie maszerowało w różnych miastach Polski w sprawie TV Trwam oraz nieudolnego śledztwa i zacierania pamięci o smoleńskiej tragedii. Co więcej, najwyraźniej nie zamierzają z maszerowania rezygnować. Ośmielam się zwrócić uwagę rządzącym, że w kilku ważnych sprawach polskie społeczeństwo nie zmieniło swoich poglądów w takim stopniu, jak sugerują tzw. dziennikarze zafascynowani Ruchem pewnego pana, którego nazwiska publicznie nie wymieniam. Może więc warto poznać wyniki sondaży, które nie przystają do scenariusza kontrolowanej zmiany społecznej realizowanej przez macherów życia politycznego. Podobno nasza wiara słabnie, a Jan Paweł II był „bardzo średnim papieżem”. Podobno też przyspiesza w Polsce laicyzacja, jak to we wszystkich modernizujących się społeczeństwach bywało.

Na zlecenie Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie CBOS zrealizowało w styczniu 2012 r. badanie pt. „Jacy jesteśmy, co jest dla nas ważne? Polacy 2012”. Powtórzono w nim wiele pytań zadanych przez zespół z CMJPII w 2007 r. Okazało się, że ten „bardzo średni papież” Jan Paweł II zarówno w 2007, jak i w 2012 r. był dla ponad 90 proc. Polaków ważnym autorytetem moralnym („zdecydowanie” – dla 64 proc. i „raczej tak” dla – 30 proc. badanych). Siedem lat temu 79 proc. Polaków zaliczyło się do ludzi, którzy „kierują się w życiu jego wskazaniami”, dzisiaj wybrało tę odpowiedź 73 proc. badanych. To, że Polacy dobrze pamiętają wskazania Jana Pawła II, potwierdza konsekwentne akceptowanie opinii, że „zawsze i niezależnie od okoliczności ludzkie życie powinno być chronione od poczęcia do naturalnej śmierci”. W 2007 r. popierało tę opinię 70 proc. respondentów („zdecydowanie” – 33 proc. i „raczej tak” – 37 proc.), a w 2012 r. aż 80 proc. Polaków. Co więcej, czynili to bardziej zdecydowanie – 47 proc. i „raczej tak” – 33 proc. Dodajmy jeszcze informację dla specjalistów „od bardzo średniego papieża”, że zarówno 16 paździenika, czyli rocznica wyboru Jana Pawła II, jak i 2 kwietnia, czyli rocznica jego śmierci, są dla Polaków ważniejsze niż Święto Niepodległości 11 listopada oraz 3 maja.

Bolejących nad miałkością polskiej religijności zawiadamiam, że Kościół w Polsce kojarzy się Polakom najczęściej z „ludźmi, którzy żyją zgodnie z nauką Jezusa Chrystusa” (40 proc.), z „szukającymi Boga w modlitwie, mszy i sakramentach” (38 proc.), z „parafianami i ich duszpasterzami” (28 proc.), „wspólnotą wiernych, księży i biskupów” (23 proc.) oraz z „ludźmi wierzącymi w boskość Jezusa Chrystusa” (23 proc.). Rzadziej z „instytucją zaspokajającą potrzeby religijne ludzi” (18 proc.) oraz „regularnie praktykującymi, bo tak nakazują księża i tradycja” (19 proc.). Podobnie jak 7 lat temu Kościół ma dla nas częściej wymiar mistyczny i wspólnotowy niż instytucjonalny, a interesująca zmiana pokazuje niewielki, ale widoczny wzrost popularności jego wspólnotowego wymiaru. Plany usuwania krzyża z przestrzeni publicznej także warto skonfrontować z poglądami Polaków. W 2011 r. większość, bo 57 proc., a w 2012 r. 58 proc. badanych uznało, że polskie społeczeństwo ma prawo do obecności krzyża w miejscach publicznych. Co polecam uwadze tych, którzy sądzą, że Polaków można dowolnie lepić, jak figurki z plasteliny.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.