Poławiacze pereł

ks. Tomasz Horak

|

GN 15/2012

Dużej uwagi trzeba, by być poławiaczem pereł i z tysiąca muszli rozpoznać tę, w której dojrzewa piękny, wspaniały klejnot.

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

Święta minęły. Ze świętami cała ta proboszczowska bieganina. W rodzinach też była krzątanina, choć inna. Nauczyłem się w ciągu tych ponad czterdziestu lat żyć tym wszystkim, modlić się tym, oddychać. Trochę to męczące, to prawda. Dlatego warto jakiś dzień odpoczynku znaleźć. Pojedziemy z ks. Františkiem do Pragi, mamy tam spotkać dawnych mieszkańców naszych stron. Póki co, przewalają mi się w pamięci obrazy, ludzie, strzępy rozmów, nawet fragmenty e-maili. Jak chociażby ten: „Dziękuję Panu Bogu, że mogłam księdzu służyć w czasie rekolekcji. Były to dla mnie dni pełne radosnego przebywania blisko Boga i księży. W takich dniach odrywam się od prozy codzienności. Jezus jest naszym Panem!”. Tę radość widać było w zakrystii, przy ołtarzu, za kierownicą, gdy wiozła mnie do chorych. Radość spokojną, nieudawaną, radość, jakiej kupić na targowisku świata nie można.

Przypomniał mi się także fragment rozmowy z kimś zupełnie innym. Pamiętam, jak mnie poruszyły te słowa, ale w przedświątecznym gwarze gdzieś się zatarły. Teraz wróciły z magnetofonową dokładnością. „Bo wie ksiądz, jak jestem sam... (tu niespodziewana pauza). Sam, to znaczy ja i obok mnie Pan Bóg”. Nie, tego nie powiedział ani mnich, ani zakonnica, ani ktoś z Opus Dei. Zwyczajny, prosty człowiek. Oba fragmenty przedświątecznych wydarzeń obudziły pytanie, czy ja sam potrafię się tak cieszyć bliskością Boga. Nie tylko w kościele i przy ołtarzu, ale w tej bardziej prozaicznej rzeczywistości na plebanii, przy składaniu drobnych, czy na zakupach. „Ja i obok mnie Pan Bóg... Jezus jest naszym Panem!”

Co my wiemy o naszych parafianach? Pijaków potrafimy wymienić jednym tchem. Żyjących na kartę rowerową też. To rzuca się w oczy, a poza tym jako tak zwani stróże moralności jesteśmy wyspecjalizowani w tropieniu grzechu. Zajęci tym (choćby poprzez konfesjonał) mijamy ludzi wiary gorącej, żywej, pięknej. Niektórzy z nich znaleźli się pewnie na granicy mistyki. Potrzebują duchowych przewodników, a w przedświątecznej spowiedzi usłyszeli banalne pytanie, czy aby przypadkiem nie opuszczali Mszy świętych. Pytanie skądinąd potrzebne, ale często nie na temat. Dużej uwagi trzeba, by być poławiaczem pereł i z tysiąca muszli rozpoznać tę, w której dojrzewa piękny, wspaniały klejnot. Inna sprawa, że perłę znaleźć to dopiero początek początku. Trzeba potem coś z tym skarbem zrobić – jeśli nie samemu, to wskazując duchowego mistrza, który by poprowadził takiego człowieka. Dobrze, że przy siostrze Faustynie znalazł się ks. Sopoćko.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.