Wspomaganie nicości

Franciszek Kucharczak

|

GN 14/2012

publikacja 04.04.2012 00:15

Bóg odwalił nasze kamienie grobowe, a ludzie czynią je przedmiotem adoracji

Wspomaganie nicości Franciszek Kucharczak

Sukcesy gospodarcze Europy są takie sobie, więc Europejczykom się specjalnie lepiej nie żyje. Za to coraz lepiej im się nie żyje. Duże postępy na niwie nieżycia poczyniła Szwajcaria, spore Belgia, a jeszcze większe kolebka (a raczej trumienka) eutanazji – Holandia. Tam, w ramach ułatwiania ludziom nieżycia, ruszyła właśnie wyjazdowa Klinika Końca Życia. Jak podała „Rzeczpospolita”, owa „klinika” dysponuje sześcioma zespołami, a w każdym są lekarz i pielęgniarz lub pielęgniarka, którzy jeżdżą po domach bynajmniej nie po to, żeby leczyć i pielęgnować, lecz przeciwnie. A to wszystko w majestacie i zgodnie z literą.

Tam, gdzie dorosłych ludzi zabijać jeszcze nie wolno, trwa mniej lub bardziej zaawansowana „dyskusja”. A co przed wyborami prezydenckimi najbardziej porusza Francuzów? Ceny paliw? Stan portfela? Emerytury? Nie – eutanazja.

Można odnieść wrażenie, że starzejąca się cywilizacja Zachodu skłania ludzi do myślenia o sprawach ostatecznych. Chodzi przecież o „godne umieranie”. Ale to pozór. W rzeczywistości całe to „ułatwianie śmierci” jest coraz wyraźniejszym szamotaniem się ze śmiercią. Ludzie Zachodu są coraz bardziej przerażeni świadomością, że mimo rozwoju techniki, wciąż muszą cierpieć i muszą umrzeć. A przerażenie to jest tym większe, że po wybraniu „neutralności światopoglądowej” w miejsce Ewangelii czują otwierającą się pod sobą otchłań. Nie ma w niej nadziei, nie ma żadnego światła – jest dokładnie to, co wybrali: Wielka Neutralność. Zimna pustka bezsensownego końca po bezsensownym życiu. Tam, w obliczu „neutralnej” śmierci, traci sens wszystko. Po co to całe zaangażowanie w walkę o „prawa kobiet do wyboru”, po co te parady, marsze i przemarsze, po co troska o wykluczonych, o psy, koty i szympansy, po co dobijanie się o godne cokolwiek, gdy ostatnim aktem istnienia jest tylko „godna śmierć”? Oni, ci nasi nieszczęśliwi bracia postchrześcijanie, czują ten oddech pustki. Boją się, nie chcą myśleć o tym, co musi nadejść, nie chcą widzieć cierpienia i śmierci, i to dlatego tak im zależy na szybkim i bezbolesnym końcu. Nawet martwego ciała nie chcą oglądać, wolą prochy w urnie. Szybko, szybko, wypchnijmy to ze świadomości, angażujmy się, działajmy, walczmy, albo – skoro wyparliśmy się Chrystusa – wybierzmy filozofię Wschodu, bo tam cykl istnienia, tam nirwana, słodka nicość.

Ale to nic nie da. To tylko powiększy rozdarcie i pogłębi rozpacz. Człowiek nie zazna spokoju, jeśli nie zmierzy się z prawdą. A prawda brzmi: umrzemy. Nasz grób jest bardziej realny niż prawdopodobieństwo porażki polskiej reprezentacji na Euro 2012. Ale to dopiero początek prawdy. Cała prawda jest taka, że tę prawdziwą śmierć pokonał Jezus Chrystus. I tych, co wezwą Jego imienia, choćby z największej oddali i z dna rozpaczy, On wyrwie z mroku i ocali. Jezus chce tego dla każdego, czeka na najmniejszy gest w Jego kierunku. Kto nie wierzy, niech zaryzykuje. Niech powie choćby tyle: „Ty wiesz, Panie, że ja w Ciebie nie wierzę, ale daj mi uwierzyć”.

Kocioł garnkowi

Leszek Miller nazwał posłów Ruchu Palikota, którzy przeszkadzali mu w czasie sejmowego wystąpienia, „naćpaną hołotą”. Janusz Palikot stwierdził, że szef SLD sam sobie wystawił świadectwo i że puszczają mu nerwy. Ten sam Palikot powiedział w Radiu Zet: „Często księża są chamami, polski ksiądz prowincjonalny to bardzo często taki cham, prostak, niewykształcony (...). Michalik jest takim samym chamem jak Rydzyk”. W tym przypadku autor tych słów wystawił świadectwo nie sobie, lecz duchownym. Oczywiście to księżom puszczają nerwy, bo przecież nie Palikotowi.

Prawa nieprawe

Trwają naciski na Komisję ONZ ds. Ludności i Rozwoju w celu nadania dzieciom „praw seksualnych i reprodukcyjnych” z pominięciem zgody rodziców. Owe „prawa” to m.in. dostęp do aborcji, antykoncepcji i „edukacji seksualnej”. Obrońcy rodziny z amerykańskiego instytutu C-Fam alarmują, że może to dotyczyć nawet 10-latków. Zwracają też uwagę na narastającą przychylność ONZ dla tego projektu. C-Fam przytacza niepokojącą wypowiedź sekretarza generalnego ONZ Ban Ki-Moona: „Młodych, tak samo jak wszystkich ludzi, obejmuje prawo człowieka do zdrowia, w tym zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”. Pójdź, dziecię, ONZ nauczy cię, jak się wyżyć, a nie spłodzić.

Guru chce basenu

Guru rosyjskich działaczy homoseksualnych Nikołaj Aleksiejew od dawna atakował Cerkiew prawosławną za jej jasne (i oczywiste) stanowisko w sprawie homopropagandy. Niedawno wezwał do zburzenia stojącego w centrum Moskwy Soboru Chrystusa Zbawiciela i zbudowania w tym miejscu basenu. Domaga się tego samego, co zrobili bolszewicy, którzy na rozkaz Stalina tę cerkiew zburzyli, a w jej miejscu postawili basen. Panie Aleksiejew, masz pan dobrą intuicję: cała ta wasza aktywność to nowa odmiana bolszewizmu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.