Policja przeprasza za antyterrorystów

21.03.2012 17:04 PAP

publikacja 21.03.2012 17:04

Okoliczności akcji w Katowicach, w której antyterroryści omyłkowo wtargnęli do mieszkania postronnych osób, zostaną wyjaśnione - zapowiedziała śląska policja. Poszkodowani odmówili spotkania z jej szefem, choć przyjęli przeprosiny. Sprawę bada też MSW i RPO.

Policja przeprasza za antyterrorystów Henryk Przondziono /foto gość

Według relacji policji funkcjonariusze dostali we wtorek informację, że w mieszkaniu przy ul. Orkana przebywa poszukiwany, uzbrojony przestępca związany z przestępczością samochodową. Wysłani tam antyterroryści wtargnęli wieczorem do mieszkania. W środku nie było jednak przestępcy, a dwoje mieszkających tam lokatorów - kobieta i mężczyzna. Poszukiwany mężczyzna został potem zatrzymany w innym mieszkaniu w tym samym budynku.

Policjanci nie chcieli komentować relacji medialnych, w których przebywające w mieszkaniu osoby opisywały m.in. przebieg akcji oraz poniesione podczas niej obrażenia i szkody materialne. 24-letnia kobieta i 40-letni mężczyzna twierdzą, że byli kopani, szarpani, a mieszkanie zostało zdemolowane. Kobieta miała być uderzana głową o podłogę, w wyniku czego m.in. straciła część zęba, mężczyzna miał doznać m.in. urazu oka.

W środę wolę spotkania z poszkodowanymi zadeklarował komendant wojewódzki policji w Katowicach nadinspektor Dariusz Działo. Komendant chciał ich przeprosić i poinformować o działaniach zmierzających do szybkiego wyjaśnienia okoliczności akcji i zadośćuczynienia stratom.

Według informacji PAP ze źródeł policyjnych, poszkodowani przyjmując przeprosiny odmówili spotkania, tłumacząc się złym samopoczuciem po ostatnich wydarzeniach. Zapowiedzieli dalsze kontakty z policją przez pełnomocnika. Wcześniej w rozmowach z dziennikarzami deklarowali m.in., że "nie wybaczą policji"; sygnalizowali, że jeszcze tego dnia zamierzają poddać się obdukcji.

Według informacji rzecznika śląskiej policji podinspektora Andrzeja Gąski, jeszcze we wtorek wieczorem na miejsce zdarzenia został wysłany zespół kontrolny, który prowadzi postępowanie wyjaśniające odnośnie akcji antyterrorystów. W środę postępowanie to objęło nadzorem Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji. Równolegle komendant śląskiej policji uruchomił procedurę odszkodowawczą.

Także Departament Kontroli MSW zwrócił się w tej sprawie do KGP. "Oczywiście zapoznamy się z wynikami policyjnej kontroli. Ubolewamy nad tym co się stało. Chcemy by zostały wyjaśnione wszystkie okoliczności tego zdarzenia" - powiedziała PAP rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak.

Rzecznik Praw Obywatelskich podjął z urzędu sprawę wtorkowej akcji w Katowicach - poinformowało PAP biuro RPO.

Jak powiedział PAP szef zespołu prawa karnego w biurze RPO Marek Łukaszuk, prof. Irena Lipowicz zamierza zwrócić się do komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach o udzielenie informacji, co do zasadności i legalności policyjnej akcji. "Rzecznik zamierza zwrócić się w tej sprawie także do prokuratora okręgowego w Katowicach. "Obydwa postępowania będą monitorowane" - powiedział Łukaszuk.

Podkreślił, że podobnych spraw - omyłkowych akcji policyjnych antyterrorystów - w ostatnich latach było kilka. "RPO zwracał się do komendanta głównego policji o zbadanie problemu, niezależnie od badania spraw indywidualnych. RPO zwracał się także o udzielenie informacji nt. procedur, mających na celu zapobieganie tego rodzaju zdarzeniom pomyłkowym, czyli tzw. wejściom siłowym. RPO podniósł też ważki problem nieadekwatnego użycia środków przymusu bezpośredniego" - powiedział Łukaszuk.

Przedstawiciele śląskiej policji już od wtorkowego wieczora przepraszali poszkodowanych - także za pośrednictwem mediów. Deklarowali przy tym m.in. szybkie pokrycie szkód. W środę po południu Prokuratura Okręgowa w Katowicach poinformowała o wszczęciu śledztwa pod kątem ewentualnego przekroczenia uprawnień przez policjantów podczas akcji.

W ocenie śląskich policjantów takie sytuacje, jak we wtorek, zdarzają się, choć rzadko. Pojawiła się nagła informacja, na którą trzeba było szybko zareagować. Wobec tego, że poszukiwany mężczyzna był niebezpieczny, zaangażowano grupę antyterrorystyczną. Do mieszkania, w którym miał ukrywać się poszukiwany mężczyzna, miał zaprowadzić policjantów pracownik administracji.

Według relacji medialnych, lokatorzy mieszkania mieli początkowo obawiać się, że pod zamaskowanych antyterrorystów podszywają się przestępcy - dlatego próbowali nie wpuścić ich do środka. Z kolei według policji, poszkodowani nie współpracowali z funkcjonariuszami podczas akcji, stąd w działaniach funkcjonariuszy pojawiły się elementy użycia siły.

W środę przedstawiciele Komendy Głównej Policji przekazali, że trwają prace nad wprowadzeniem rejestracji wszystkich akcji antyterrorystów za pomocą kamer - zainstalowanych np. na kaskach. Część pododdziałów antyterrorystycznych ma już takie wyposażenie.(PAP)