Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować. Dn 3, 17
Tomasz Merton po śmierci brata napisał przejmujący wiersz: „Chrystus zabity w twojej katastrofie, Chrystus płacze na gruzach mej wiosny”. Chrześcijaństwo, nie zważając na ironiczne spojrzenie świata, zawsze wierzyło, że Bóg jest „w”: cieszy się z nami, współczuje, płacze.
Szadrak, Meszak i Abed-Nego zostali wrzuceni do pieca. Czy wszechmocny Bóg wyrwał ich z tej przeklętej sytuacji, teleportując w bezpieczne miejsce lub efektownie gasząc ogień? Nie! On do niego zstąpił.
Przechadzający się po piecu świadkowie Jahwe czuli na plecach powiew Jego wiatru. Chyba nieprzypadkowo Daniel precyzyjnie informuje, że „płomień wznosił się czterdzieści dziewięć łokci ponad piec”. Po czterdziestu dziewięciu dniach na zabarykadowanych apostołów zstąpił Duch Święty, a języki ognia nie spalały ich.
Bóg wypełnił obietnicę. Nie zostawił nas sierotami.
Czytania na dziś:
Dn 3,14-20.91-92.95; Ps: Dn 3; J 8,31-42
dzień powszedni
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.