Bóg: kocham ten twój świat

Ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 11/2012

„Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego…”.

Bóg: kocham ten twój świat

Jezus nawiązuje tu do wydarzeń z Księgi Liczb. Lekarstwem na jadowite węże kąsające Izraelitów na pustyni był wąż miedziany wykonany przez Mojżesza na polecenie Boga. Kto spojrzał na węża, ten pozostawał przy życiu. Św. Jan przedstawia ukrzyżowanie Jezusa jako Jego wywyższenie. Krzyż był narzędziem śmierci, ale na nim Jezus uśmiercił śmierć. Przez swoją dobrowolną śmierć z miłości sprowadził na świat niezwykłą energię życia. Dlatego spojrzenie na krzyż Chrystusa jest „podłączeniem się” do tego źródła mocy. Jest lekarstwem przeciwko śmierci, złu, grzechowi i adoracją szalonej miłości Bożej. Jak często spoglądam na krzyż Chrystusa? Co widzę? Czy tylko cierpienie i śmierć, czy nade wszystko miłość i życie? Jakie węże mnie kąsają? Gdzie szukam pomocy po ukąszeniu?

„Tak bowiem Bóg umiłował świat…”. „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”. Powtarza się słowo „świat”. Chodzi także o „mój świat”. Świat przeżyć, emocji, kompleksów, wzlotów i upadków, relacji z ludźmi, samotności, modlitwy... Bóg chce go ocalić, chce zbawić mnie wraz z nim. Wielki Post to dobry czas, by pytać: jak wygląda ten mój „cudny” świat, ile w nim miejsca dla Boga, ile miłości, ile egoizmu.

 „Ten, kto w Niego wierzy, nie podlega sądowi; ten jednak, kto nie wierzy, już został osądzony...” To tłumaczenie z Biblii Paulistów jest wierniejsze i bardziej przekonujące. Chodzi bowiem nie tyle o potępienie, co o sąd. Jak rozumieć ów sąd? Odpowiedź przynosi kolejny wers: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat…”. Jezus przychodzi jako światło Bożej miłości. W tym świetle widzimy ostro to, co w nas ułomne, nieczyste, grzeszne, chore, ale i to, co w nas dobre i piękne. Św. Jan nie używa rzeczownika „wiara”, lecz zawsze czasownika „wierzyć” (aż 98 razy), co wskazuje na pewien dynamizm. Wierzyć to znaczy zanurzać się już teraz w świetle Jezusa, demaskować zło, które zagnieżdża się w nas, nazywać je po imieniu, zrywać z nim. Aby potem wyruszać w stronę dobra. Niewiara oznacza umiłowanie ciemności.

 „Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. W Ewangelii jest albo–albo (na tym polega też sąd). Gdyby chodziło tylko o poglądy, to łatwiej przyszłoby powiedzieć: „nie wiem”. Ale w chrześcijaństwie chodzi o Osobę, wobec której trzeba zająć stanowisko: albo za, albo przeciw. Próba zachowania neutralności, czyli umywanie rąk, kojarzy się z postawą Piłata. Nie chodzi też tylko o deklaracje, ale o decyzję, której owocami są „spełnianie wymagań prawdy” i „uczynki dokonane w Bogu”. Czy zbliżam się do światła, czy idę stronę w ciemności? Jaki swój uczynek mógłbym nazwać dokonanym w Bogu?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.