Festung Breslau? Fiesta Wroc-love!

Marcin Jakimowicz

|

GN 11/2012

publikacja 15.03.2012 00:15

Żadne miasto w Polsce nie przeżyło takiej metamorfozy. Od tajemniczego i ponurego grodu policjanta Eberharda Mocka do tętniącej życiem krainy krasnoludków, żądających…dostępu do morza.

Festung Breslau? Fiesta Wroc-love! Roman Koszowski/GN

Sypie śnieg. Na krasnalu przy Świdnickiej nie robi to wrażenia. Ze stoickim spokojem spogląda na napis „Welcome EURO 2012”. Każdego dnia z pojemnika wyskakuje piłeczka. O której? Wielu chciałoby wiedzieć. To niespodzianka. Kto pierwszy, ten lepszy. W słupku pozostały jeszcze 92 piłki. A potem się zacznie. Najpierw przeprawa z Grecją, potem z Rosją, a 16 czerwca do miasta przyjadą Czesi.

Na inauguracji nowego stadionu Kliczko zlał Tomka Adamka. Przed tygodniem Legia zlała Śląsk. Porażkę drużyny Lenczyka oglądało aż 35 tysięcy wrocławian. To imponująca liczba, zważywszy na frekwencję na polskich stadionach. Wrocław zmienił oblicze. Ma klimat, atmosferę. To „coś”, o co bezskutecznie zabiega wiele miast nad Wisłą, i pnie się w górę w rankingach atrakcyjności turystycznej. Ogromną robotę wykonały przy tym krasnoludki.

Ave Silesia

By przyciągnąć turystów, trzeba zarzucić przynętę. Na przykład w formie ławki.

Na Starówce znajdziemy przystanki bajkobusów. Latem podjeżdżają pod nie samochody – teatry lalek, a aktorzy dają bezpłatne przedstawienia dla dzieci zgromadzonych na przystanku. Proste? Proste. To ławki na lato. We Wrocławiu są też podgrzewane „ławki dla zziębniętych”. Chyba zaraz z nich skorzystamy…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.