Hospicjum, czyli biznes z o.o.

Piotr Legutko

|

GN 10/2012

publikacja 08.03.2012 00:15

Czy można zarabiać na umierających? Nie tylko można, ale trzeba. Przekształcenie hospicjów w przedsiębiorstwa nakazuje bowiem ustawa o działalności leczniczej uchwalona 1 lipca 2011 roku.

Hospicjum, czyli biznes z o.o. Większość hospicjów funkcjonuje dzięki organizacjom pożytku publicznego. Nowa ustawa może sprawić, że przestaną działać Roman Koszowski/GN

Po rocznym vacatio legis hospicja, a także przychodnie dla bezdomnych i placówki opiekuńcze prowadzone przez zgromadzenia zakonne czy organizacje pozarządowe powinny być traktowane jak firmy nastawione na zysk. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Należy zatem w ciągu najbliższych tygodni we wszystkich urzędach wykreślić organizacje pożytku publicznego zajmujące się opieką paliatywną i zarejestrować je jako „podmiot prowadzący działalność leczniczą”. A potem każda z nich powinna zabrać się za pisanie dobrego biznesplanu.

Kto chce Nobla z ekonomii?

Skoro mówimy o przedsiębiorstwie, zysku i pieniądzach, to zacznijmy od spraw najbardziej elementarnych. – Budżet naszej placówki tylko w 60 proc. finansowany jest z kontraktów z NFZ. Pozostałe 40 proc. pochodzi z darowizn, z których według ustawy nie mogłabym już korzystać – mówi Jolanta Stokłosa, prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum im. św. Łazarza w Krakowie. Sęk w tym, że obejmuje ono pomocą także nieubezpieczonych i bezdomnych, za których nikt nie zapłaci. – A opieka stacjonarna jest bardzo droga. Co mam zatem teraz zrobić, jak wypełnić lukę w budżecie, prosić o darowiznę na działalność gospodarczą? – pyta gorzko pani prezes, kierująca jednocześnie Forum Hospicjów Polskich.

W momencie wejścia w życie ustawy znikają dwa główne źródła przychodów, z jakich korzystały zakłady opiekuńcze, pielęgnacyjne czy rehabilitacyjne prowadzone przez organizacje pożytku publicznego. Przedsiębiorstwa lecznicze nie mają bowiem prawa do ubiegania się ani o 1 proc. naszych podatków, ani o wsparcie samorządów, które powierzają fundacjom czy stowarzyszeniom niemałe środki, w zamian za realizację konkretnych zadań. Z czego zatem hospicja czy przychodnie dla bezdomnych mają finansować swoją działalność? Gdzie organizacja z zasady „non profit” ma szukać profitów? To pytanie na miarę Nobla z ekonomii. Na razie wiadomo tyle, że przychody znikają, za to rodzą się nowe koszty. Otóż lekarz udzielający pomocy bezdomnemu powinien od niej zapłacić podatek. A że nie pobiera za swoją usługę pieniędzy? Pobiera, nie pobiera… to już jego problem. Zdaniem fiskusa. Z jego perspektywy działalność Fundacji Lekarze Nadziei nie będzie się od 1 lipca niczym różnić od firmy wykonującej operacje plastyczne lub ekspresowo odchudzającej celebrytów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.