Kiedy sakramenty nas połączą?

KAI

publikacja 18.01.2012 20:47

O znaczeniu i recepcji „dokumentu z Limy” rozmawiali 18 stycznia w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim uczestnicy konferencji, rozpoczynającej lubelskie obchody Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan

Kiedy sakramenty nas połączą? Sesję „Kiedy sakramenty nas połączą? 30 lat ekumenicznego uzgodnienia z Limy o chrzcie, Eucharystii i posługiwaniu duchownym” Jakub Szymczuk/GN

Sesję „Kiedy sakramenty nas połączą? 30 lat ekumenicznego uzgodnienia z Limy o chrzcie, Eucharystii i posługiwaniu duchownym” zorganizował Instytut Ekumeniczny KUL. O okolicznościach powstania i znaczeniu dokumentu z Limy mówił ks. dr Sławomir Pawłowski z Instytutu. Przypomniał historię Komisji „Wiara i Ustrój”, która pracowała nad tekstem i wydarzenia poprzedzające jego powstanie. Podkreślił, że kwestie sakramentów podjęto już podczas pierwszej konferencji Komisji w Lozannie. Pierwsza wersja dokumentu powstała w 1974 roku w Akrze, ostatecznie w styczniu 1982 roku zatwierdzono dokument z Limy – „Baptism, Eucharist and Ministry”.

Pierwsza część dokumentu poświęcona jest tematyce chrztu, jego ustanowieniu i znaczeniu, także praktyce chrztu i drodze do jego wzajemnego uznania. Część o Eucharystii mówi o ustanowieniu i znaczeniu tego sakramentu oraz jego celebracji, zaś część o posługiwaniu duchownym – m.in. o powołaniu ludu Bożego, kwestii święceń i relacji ordynacji do władzy, czy kwestii sukcesji w tradycji apostolskiej.

Nad powstaniem dokumentu pracowali teologowie z Kościołów reformowanych, anglikanie, prawosławni i katolicy, zaś nad spisywaniem dokumentu czuwał Komitet wykonawczy, w którym zasiadali m.in. protestant Lukas Vischer i br. Max Thurian ze wspólnoty Taize.

Znaczenie dokumentu z Limy dla Kościoła prawosławnego w Polsce przybliżył prawosławny abp chełmski i lubelski Abel. Zauważył, że 30 lat po opublikowaniu dokumentu można stwierdzić, iż mimo początkowego optymizmu niektórych ekumenistów oczekiwany przełom właściwie się nie dokonał.

"Od jakiegoś czasu mówi się raczej o narastającym kryzysie w ruchu ekumenicznym, o skostnieniu stanowisk poszczególnych Kościołów broniących swojej tożsamości doktrynalnej. Doświadczenie impasu oraz brak recepcji ekumenicznych uzgodnień w życiu eklezjalnym sprawia, że święta sprawa jedności Kościoła Chrystusowego schodzi na dalszy plan" – stwierdził.

Zdaniem hierarchy, choć dokument z Limy stanowi owoc wspólnej pracy teologów, nie spowodował odnowy wyrażającej się reinterpretacją wiary, zmianą form jej wyrażania i reorientacją życia eklezjalnego. "Zabrakło ekumenicznego nawrócenia i spojrzenia na inne Kościoły jako na wspólnoty eklezjalne, które mają udział w tej samej tradycji apostolskiej" – zaznaczył i dodał, że praktycznie w żadnym z Kościołów nie podjęto przygotowań do dialogu ekumenicznego, w który włączeni byliby zwyczajni wierzący.



W opinii abp. Abla głównym powodem dystansu hierarchii kościelnej było „poczucie odpowiedzialności za tożsamość dogmatyczną wobec wspólnoty wierzących”.

Prawosławny ordynariusz lubelski i chełmski uważa ponadto, że w dotychczasowych działaniach na rzecz jedności, które są podejmowane w ramach Światowej Rady Kościołów, w zbyt małym stopniu korzysta się z pojmowania teologii na sposób wschodni.

"Przeważa racjonalizm, w niewystarczający sposób połączony z przemianą umysłu. U dialogujących teologów cały czas zauważany jest brak syntezy rozumu z duchowością, liturgią, modlitwa i tym wszystkim, co składa się na zmagania ascetyczne, aby z pokorą i czystym sercem szukać takiego sposobu wyrażania Boskiej prawdy, która zjednoczy Kościoły chrześcijańskie – mówił. - Kościół prawosławny ciągle przypomina, iż jedności nie można rozumieć jedynie jako umowy administracyjnej czy ludzkiego dokonania, lecz jest ona objawieniem łaski i pełnią nowego życia" – dodał.

Świadkiem powstawania dokumentu z Limy był kolejny uczestnik konferencji, luterańsko-ewangelicki pastor Hans-Georg Link, jeden z trzech międzynarodowych sekretarzy Komisji „Wiara i Ustrój”, który uczestniczył w plenarnym spotkaniu Komisji od 2 do 16 stycznia 1982 roku. Opowiadał, że po licznych konsultacjach i spotkaniach teksty na temat chrztu i Eucharystii pozostały praktycznie bez zmian, najwięcej problemów sprawiła zaś część na temat posługiwania duchownego. Pastor uczestniczył także w „liturgii z Limy”, przygotowanej przez br. Maxa Thuriana i wspominał, że prawie wszyscy członkowie Komisji podczas tej liturgii przyjęli komunię. - Ci, którzy mieli zaszczyt uczestniczyć w tej celebracji, nie zapomną jej do końca życia – stwierdził.

Mówiąc o procesie recepcji dokumentu pastor Link zauważył, że oryginalny tekst dokumentu miał 23 wydania w ciągu 8 lat w nakładzie 100 tys. egzemplarzy. - Wstęp opublikowanego dokumentu otwierał proces recepcji czterema pytaniami do Kościołów: o tradycję apostolską w tekście, o relacje między Kościołami na podstawie tekstu, o konsekwencje tekstu dla każdego z Kościołów, oraz o propozycje dla dalszego projektu „Wiary i Ustroju” dotyczącego „wspólnego wyrazu wiary apostołów” dzisiaj - mówił.

Zdaniem mówcy być może najważniejszą była odpowiedź watykańskiego Sekretariatu ds. Popierania Jedności Chrześcijan. - Był to pierwszy raz, kiedy Watykan zajął oficjalne stanowisko na temat dokumentu Światowej Rady Kościołów – zaznaczył. Dokument rozesłano do 110 konferencji biskupich na świecie prosząc o rozpowszechnienie i skomentowanie. Swoją odpowiedź watykański Sekretariat sformułował w lipcu 1987 roku.

Hans-Georg Link stwierdził, że proces recepcji dokumentu, który trwał do połowy lat 90. XX wieku, nadal nie jest zakończony. - Po 30 latach wiemy, że po stuleciach separacji musimy podjąć długą i trudną pielgrzymkę ku sobie, krok po kroku - powiedział.

Recepcja dokumentu z Limy po 30 latach była tematem wystąpienia ks. prof. Wacława Hryniewicza. Zauważył, że po trzech dekadach dokument ten jest w dużej mierze zapominany i usunięty w cień. Powodów spowolnienia procesu recepcji było kilka - kryzys struktur w Światowej Radzie Kościołów, skoncentrowanie uwagi na innych tematach, przesuniecie akcentów od spraw konkretnych do bardziej ogólnych problemów. Skoro sama Komisja przestała się interesować dalszym losem dokumentu, mówił ks. prof. Hryniewicz, to nic dziwnego, że w Kościołach proces recepcji został zahamowany. Ekumenista dodał, że powodem „zmiany klimatu” była też m.in. deklaracja „Dominus Iesus” oraz późniejszy list „o niektórych aspektach Kościoła pojmowanego jako komunia”.

Odpowiadając na pytanie, czy sytuację da się naprawić, ks. prof. Hryniewicz zwrócił uwagę, że w ramach Kościołów protestanckich dokonują się ostatnio ważne wydarzenia międzywyznaniowe, jak pojednanie w skali światowej między luteranami a menonitami. - Choć ekumeniczne światło z Limy zostało przyćmione, to nie zgasło, proces recepcji posuwa się, ale głównie w ramach ekumenii w ramach protestantyzmu – powiedział.

Mówiąc o przyczynach trudności w procesie recepcji dokumentu z Limy zauważył, że podstawowa trudność polega na tym, że ogół wierzących nie bierze udziału w krzewieniu dialogu. - Bezpośredni uczestnicy dialogu uczą się od siebie nawzajem. Ta pedagogia dialogu nieraz się zatrzymuje – mówił.

Podkreślił także, że recepcja dokumentu to „sprawdzian ekumenicznej otwartości”. - Procesu recepcji nie należy ograniczać do formalnego uznania ze strony autorytatywnych instancji kościelnych – zaznaczył. Jego zdaniem wszystkie Kościoły „działają wciąż z nadmiarem taktycznej ostrożności, odczuwają lęk przed odważnymi krokami, przed konkretnymi inicjatywami”.

- Postawa wyczekiwania, niezdecydowania, koncentracja na własnej tożsamości rodzi bezwład i małoduszność, które paraliżują dalszy postęp w poszukiwaniu widzialnej jedności. Nadszedł czas, aby Kościoły pokazały większą bezinteresowność i ofiarność w samym podejściu do wymogów jedności – powiedział. Podkreślił, że nie można postawić własnego Kościoła jako punktu odniesienia, wokół którego wszyscy będą się obracać. - Pytanie brzmi, gdzie jest ewangelia i jak my wyglądamy wobec ewangelii? Czy ewangelia nie przestrzega nas przed zachłanną troską o siebie? Kto dba za bardzo o swe życie, traci, a kto potrafi dać siebie, zyskuje. To jest logika Jezusa – dodał.

- Uczyć się od siebie nawzajem, kształtować duchowość, która nigdy nie traci z pola widzenia całości chrześcijańskiego doświadczenia, to jest duchowość prawdziwie ekumeniczna – mówił ks. prof. Hryniewicz. I dodał, że tekst z Limy kryje potencjał dla takiej duchowości.

Ekumenista podkreślił też, że dokument z Limy ukazuje chrześcijaństwo jako „uczącą się wspólnotę Kościołów”. - Nieprzypadkowo nasz wspólny chrzest nazwany został „podstawową więzią jedności” oraz „znakiem i przypieczętowaniem wspólnego statusu bycia uczniem Chrystusa” – zauważył. Zdaniem ks. prof. Hryniewicza dokument pokazał nową jakość myślenia. - Po raz pierwszy w dziejach podjęta została wszechstronna próba zbliżenia stanowisk, nie postawiono w centrum zainteresowania jakiejś jednej tradycji, nie nadano jej cech ekskluzywności, wszystkie Kościoły potraktowane zostały jako wielka ucząca się wspólnota - mówił.