Prokuratura w kryzysie

Bogumił Łoziński

|

GN 03/2012

publikacja 19.01.2012 00:15

Sprawa prokuratora Przybyła ujawniła głęboki kryzys prokuratury wojskowej, ale także cywilnej. Sytuacja dojrzała do zmian.

Prokuratura w kryzysie Naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski Fotorzepa/Dominik Pisarek

Prokurator Przybył strzelił do siebie w geście protestu przeciwko planom włączenia prokuratury wojskowej do cywilnej. Wbrew swoim zamiarom dał mocny argument za realizacją tych planów. Upubliczniony został spór na ten temat, toczony między prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem a jego zastępcą, szefem Naczelnej Prokuratury Wojskowej, gen. Krzysztofem Parulskim. Ten ostatni pozwolił sobie na publiczne krytykowanie przełożonego, co jest niedopuszczalne i pokazuje głęboki kryzys prokuratury wojskowej. Odpowiedzialność za tę sytuację ponosi też prok. Seremet, pod którego rządami prokuratura zaczyna coraz bardziej przypominać przeciekający statek. Jednak nie jest to tylko problem personalny. Po dwóch latach od rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego widać, że ten model się nie sprawdza. Dostrzegają ten fakt sam prokurator generalny i rząd, a publicznie wyraził prezydent, który odnosząc się do kryzysu wywołanego gestem prok. Przybyła, stwierdził, że rząd i parlament powinny jak najszybciej określić docelowy model prokuratury.

Niesłuszny protest

Przedstawiciele cywilnych grup zawodowych protestują przeciwko działaniom uderzającym w ich interesy, strajkując lub organizując uliczne manifestacje. Wojskowy sięgnął po bardziej drastyczny środek, strzelając do siebie. Okoliczności wskazują, że nie chodziło mu o samobójstwo, lecz o mocny sygnał, który poruszy opinię publiczną. I poruszył. Tyle że nawet najbardziej dramatyczna forma sprzeciwu nie musi oznaczać, że protestujący ma rację. W tym przypadku nie ma.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.