Eurochiny

Jacek Dziedzina

|

GN 02/2012

publikacja 12.01.2012 00:15

Dawna potęga kolonialna i gasnąca potęga gospodarcza powoli staje się chińską kolonią. Państwo Środka coraz sprawniej wykupuje Europę. Po dość atrakcyjnej cenie.

Chiny w Europie Chiny w Europie
Premier Chin Wen Jiabao podczas wizyty w Budapeszcie obiecał otwarcie dla węgierskich spółek linii kredytowej w wysokości
forum/REUTERS/Laszlo Balogh

Wykup długów publicznych państw europejskich, przejmowanie strategicznych spółek i wchodzenie na otwarty rynek zamówień publicznych. To trzy podstawowe formy chińskiej ekspansji w Europie (potwierdza to opublikowany niedawno raport Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych i Fundacji im. Stefana Batorego pod znaczącym tytułem „Wyścig po Europę”).

W sytuacji gdy coraz więcej zadłużonych krajów potrzebuje szybkiej gotówki, oferta Chińczyków przyjmowana jest z otwartymi ramionami. To jednak tylko tzw. twarda siła. Poza nią Chiny mają w Europie również swoją „miękką siłę” w postaci m.in. Instytutów Konfucjusza (ponad 100 na całym kontynencie), promujących chińską kulturę. Instytuty mają charakter państwowy, często współfinansowany przez lokalne uniwersytety. Do „miękkiej siły” należą też dodatki pekińskich gazet rządowych do największych europejskich dzienników, jak mutacja „China Daily” w „International Herald Tribune”. A takie agencje jak Reuters często sprzedają przetworzone informacje wyprodukowane przez chińską telewizję CCTV. Rutynowe jest już ściąganie europejskich parlamentarzystów na organizowane przez Chińczyków forum do Pekinu, które stało się de facto okazją do „urabiania” europejskiej klasy politycznej. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden mały szczegół: europejska otwartość na chińskie inwestycje i chińską propagandę nie działa w drugą stronę. To mecz na jedną bramkę.

Chiński dolar nie śmierdzi
Jeszcze parę lat temu Chiny nie miały tak łatwo z Europą. Podczas gdy gospodarka Stanów Zjednoczonych od dawna była uzależniona od zakupu ich długu publicznego przez Chińczyków, Europa mogła sobie jeszcze pozwolić na stawianie zapory chińskim zapędom, ograniczając dostęp do swojego rynku, nie uznając Chin za gospodarkę w pełni rynkową i oskarżając Pekin o łamanie praw człowieka. Kryzys całkowicie zmienił perspektywę. Chińczycy ze swoją nadwyżką mogli spokojnie powiedzieć zadłużonej Europie: potrzebujecie naszych pieniędzy, nie macie wyjścia. Europejscy liderzy nie zaprzeczają.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.