publikacja 22.12.2011 00:15
O siedmiolatku drącym się „Dont let mi dałn” i dźwiękach wpadających przez okno z Marcinem Pospieszalskim rozmawia Marcin Jakimowicz.
Marcin Pospieszalski (ur. 1963) kompozytor, aranżer, producent płyt, basista. Mąż Lidii, ojciec Nikodema i Mikołaja Roman Koszowski/GN
Marcin Jakimowicz: Obserwowałem kiedyś Twoją rozmowę z muzykiem ludowym. Opowiadał o tradycjach domu, religijnych zwyczajach itd. Gdy nagle zapytałeś wprost o to, czy przyjął Jezusa do swojego życia, facet rozpłakał się. Jak dziecko.
Marcin Pospieszalski: – Ojej, nie pamiętam tej sceny. A dlaczego mogłem wtedy o tym mówić? Może dlatego, że w pewnym momencie człowiek musi na coś się zdecydować? Zdecydować się na to, co będzie robił w życiu. A najważniejsza jest decyzja, czy będzie żył z Bogiem, czy obok Niego.
Pytam o to, bo mówi się, że Pospieszalscy wyssali wiarę z mlekiem matki.
– Chyba wiem, do czego zmierzasz (śmiech). To ogromne medialne obciążenie. Nie lubię takich haseł. Każdy będzie przed Bogiem odpowiadał samodzielnie. Będzie rozliczany z tego, co otrzymał.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.