Tajemnica sukcesu islamistów

Brunon Paszkowski

|

GN 49/2011

publikacja 08.12.2011 00:15

Trwają wybory parlamentarne w Egipcie. Pierwsze wyniki pokazują, że swoje pięć minut ma radykalny nurt islamu.

Tajemnica sukcesu islamistów Wyborom w Egipcie czujnie przygląda się wojsko. Na zdjęciu: wejście do lokalu wyborczego w Kairze PAP/EPA/KHALED ELFIQI

Wyniki pierwszej tury wyborów, które przeprowadzono w 9 prowincjach kraju, nie są zaskoczeniem. Przez całe dekady tłamszone przez władze (z cichą aprobatą zachodnich sojuszników) Bractwo Muzułmańskie ma swoje pięć minut. Nawet w uznawanych za świeckie wielkomiejskich prowincjach Kairu, Aleksandrii, Port Saidu czy wystawionego na codzienny widok europejskich turystów Morza Czerwonego najwięcej głosów (ok. 40 proc.) uzyskali kandydaci Partii Wolności i Sprawiedliwości – politycznego skrzydła Bractwa, założonego w1928 r. przez Hasana al-Bannę. Nieoczekiwanie drugim zwycięzcą (ok. 15 proc. głosów) jest salaficka partia an-Nur („światło”), reprezentująca radykalniejszy nurt islamu, wzywający do powrotu do pierwotnej, „nieskażonej” religii.

Wzór turecki

Taka jest miara rozziewu między obowiązującą do 25 stycznia 2011r. fasadą „świeckiego” Egiptu a jego rzeczywistością – kraju zamieszkiwanego, według niedawnych, jeszcze przedrewolucyjnych badań Gallupa, przez najbardziej konserwatywne społeczeństwo na świecie. Taka jest też miara naszych zachodnich czy europejskich iluzji wyniesionych z plaż miejscowości nad Morzem Czerwonym, gdzie dziś zwyciężają islamiści, ale także salonów, na które reżim wysyłał często swoich posługujących się doskonałym językiem angielskim i nienagannie ubranych w garnitury przedstawicieli.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.