Ubaw po pachy

Marcin Jakimowicz

OGŁOSZENIE: „Woda, słońce, piasek. Do pracy przy betoniarce zatrudnię”

Ubaw po pachy

Pojechaliśmy do Krakowa. Mieliśmy powiedzieć świadectwo dla „młodych gniewnych” jednego z gimnazjów. Przygotowywali się do bierzmowania (czytaj: siedzieli znudzeni czekając, aż katecheta wreszcie odznaczy ich obecność). Jeden z moich kumpli używał młodzieżowego slangu, ja siliłem się na barwne opowieści. Trzeci z nas opowiadał w bardzo prosty sposób. Bez popisywania się i owijania w bawełnę. W kompletnej słabości. Po spotkaniu sporo osób zostało, by z nim porozmawiać. Nas zostawili w spokoju. Nie dali się nabrać na nasze chwyty reklamowe.

Pamiętam inny nieudany ewangelizacyjny zryw. Dawno, dawno temu jechaliśmy z oazą na rekolekcje. Mój kolega podszedł do pięknej młodej dziewczyny i rzucił: „Pojedź z nami, będzie ubaw po pachy”. A ona popatrzyła na niego z politowaniem i rzuciła: „Ale ja wcale nie chcę, żeby był ubaw po pachy”. Odwróciła się na pięcie i odeszła.

Nasze ewangelizacyjne zapędy przypominają trochę dowcip o księdzu na Przystanku Woodstock, który wypalił do grupy młodych punków: Się ma! – Pochwa – odpowiedział zgodny chór załogantów. Mocne? Ale tak właśnie może skończyć się klepanie po ramieniu i opowiadanie o tym, że Bóg jest „cool”.

W „Paliwie” – jednym z modlitewników dla młodych, znalazłem modlitwę: „Hamburgera naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Przetarłem oczy ze zdumienia. Jaki człowiek pobiegnie za Bogiem hamburgerów, który ma do zaoferowania jedynie „erzac”?

Jak głosić młodym Dobrą Nowinę w dobie szaleństwa zakupów na allegro?

Za sprawą siostry Weroniki Berzosy powstało w Hiszpanii nowe zgromadzenie.Liczy już ponad 180 młodych sióstr w dżinsowych habitach. 46-letnia mniszka nie gromadzi wokół siebie tłumu młodych zakonnic, dlatego że serwuje im kanapową wersję chrześcijaństwa dla średniozaawansowanych. Jest w swym przylgnięciu do Jezusa radykalna. Sól jest słona.

Dlatego do staruszka brata Rogera przyjeżdżały setki tysięcy, a do Jana Pawła II miliony? Może młodzi wyczuwali, że wreszcie nikt nie chciał ich kupić?