Zmiana, której nie widać

Barbara Fedyszak-Radziejowska

|

GN 47/2011

publikacja 24.11.2011 00:15

Zapowiedzi laicyzacji Polski są tylko pragnieniem polityków budujących swoją przyszłość na walce z Kościołem.

Barbara Fedyszak-Radziejowska Barbara Fedyszak-Radziejowska

Wyniki wyborów parlamentarnych, a dokładniej względny sukces partii walczącej z Kościołem i katolikami, zwanej Ruchem P.,
wywołał nie tylko w liberalnej prasie stan pewnego rozgorączkowania, umiejętnie podgrzewany medialnymi doniesieniami o widocznym słabnięciu wiary i religijności Polaków. Wiele z tych medialnych doniesień bardziej przypomina manipulacje niż informowanie o faktach, zgodnie z zasadą – chcesz zmiany, głoś, że już się dokonała, a może uda się ją wywołać. Chcesz zmienić ludzi – opowiadaj, że wszyscy dookoła już dawno zmienili poglądy, a kto nie z nimi, ten moher, ćwok i gapa.
Więc jak to jest z tą naszą religijnością? Na ile wspomniany Ruch pana P. zagospodarował „europejskie nowinki”, a na ile otoczenie biznesmena i filozofa po KUL składa się z troskliwie hołubionych w „chudych latach” pontyfikatu Jana Pawła II przez Jerzego Urbana podobnych mu następców i kontynuatorów? Wiek wyborców Ruchu P. nie ma tu większego znaczenia. Klimat wrogości i postawa wojowania z Panem Bogiem przekazywane są nie tylko własnym dzieciom i wnukom, lecz także telewidzom, słuchaczom i czytelnikom wielu kolorowych magazynów. Pod sztandarem lewicy na wskroś liberalnej zdaje się „wracać nowe” z nadzieją na długo oczekiwany sukces.
W marcu 2011 r. CBOS zrealizował wspólnie z CMJPII projekt badawczy, w którego ramach zadano Polakom pytanie o ich stosunek do obecności krzyża w przestrzeni publicznej. Większość (57 proc.) uznała, że ponieważ „polskie społeczeństwo jest chrześcijańskie, więc obywatele mają prawo do obecności krzyża w miejscach publicznych”. Mniejszość (17 proc.) wybrała odpowiedź: „Chociaż większość Polaków jest chrześcijanami, należy przyjąć zdanie mniejszości i jeśli komuś przeszkadza krzyż, to należy go usunąć z miejsc publicznych”.

Wśród osób o poglądach centrolewicowych odpowiedź tę wybrało 33 proc. badanych, wśród osób niewierzących 42 proc., natomiast w grupie wiekowej od 18 do 24 lat usunięcie krzyża aprobowało tylko 9 proc. młodych ludzi.
W listopadzie ukazały się dwa komunikaty CBOS poświęcone nie tylko religijnemu życiu polskich parafii. Ich autorzy sygnalizują niewielki (2–4 punkty procentowe) spadek cotygodniowych praktyk religijnych Polaków, szczególnie w porównaniu z pamiętnym, 2005 r. Ale wyniki sondażu pokazują, że gorączkowe zapowiedzi postępującej laicyzacji Polski wciąż są tylko chciejstwem polityków budujących swoją przyszłość na walce z Kościołem i Panem Bogiem.
W 2005 r. praktyki co najmniej raz w tygodniu deklarowało 58 proc. Polaków, w 2008 – 52 proc., zaś w 2011 – 54 proc. respondentów. Od 2008 r. nie zmieniła się grupa całkowicie niepraktykujących (14 proc.), chociaż w roku śmierci Jana Pawła II było ich tylko 9 proc. Niezmiennie 72 proc. Polaków czuje się związanych ze swoją parafią, która jest dla nich najważniejszym miejscem praktyk religijnych. Jest to także miejsce, w którym, jak zawsze, wiele się dzieje. W 69 proc. polskich parafii działały w 2005 r. różne wspólnoty religijne: Żywy Różaniec, Rodziny Nazaretańskie, oazy, etc., trzy lata później takich parafii było mniej – 57 proc., ale w roku 2011 ponownie więcej – 65 proc. W połowie polskich parafii działają parafialne rady duszpasterskie, w co czwartej (jak w 2008 r.) parafialne zespoły charytatywne. W 2005 r. więcej parafii prowadziło działalność charytatywną (34 proc.).

Dzisiaj w nieco mniejszej niż dawniej liczbie parafii są koła Akcji Katolickiej (17 proc.). Aż 79 proc. parafii organizuje pielgrzymki krajowe, ponad połowa (55 proc.) – pielgrzymki zagraniczne. Większość (60 proc.) wydaje gazetkę parafialną, 59 proc. pomaga najuboższym, 50 proc. organizuje wyjazdy wakacyjne dla dzieci, 43 proc. prowadzi różne zajęcia dla młodzieży na miejscu. W parafiach odbywają się imprezy kulturalne, koncerty, wystawy (39 proc.), imprezy sportowe i turystyczne (33 proc.), a także organizowana jest opieka nad ludźmi starymi (33 proc.) i dziećmi(31proc.).
W 2005 i 2011 podobnie, sporo, bo 27 proc. badanych uczestniczyło w pielgrzymkach, 15 proc. w imprezach kulturalnych, a 11 proc. w sportowych. Na rzecz kościoła i parafii dobrowolnie i nieodpłatnie pracowało w 2005 roku 34 proc., a w 2011 – 31 proc. badanych Polaków. Zaangażowanie w życie parafii jest więc niezmienne od lat. Więcej parafii niż w 2008 r. wydaje gazetki, pielgrzymuje i organizuje wakacyjne wyjazdy dla dzieci. Porównanie dzisiejszej sytuacji z tą z 2005 r., gdy religijne poruszenie i społeczne zaangażowanie w życie parafii pod wpływem śmierci Jana Pawła II było wyjątkowe, polującym na laicyzację pozwala wieszczyć ZMIANĘ. Jednak żadnych poważnych dowodów tej zmiany nie widać i mam wrażenie, że uleganie presji środowisk wojujących z Panem Bogiem i Kościołem to lękliwy i niepotrzebny nadmiar uprzejmości części katolików.
Od lat trwa w Polsce ciężka, uporczywa praca licznych środowisk politycznych, planujących triumfalny i trwały powrót lewicy do pełni władzy. Ten powrót wymaga jednak zmiany postaw większości Polaków. Od nas więc zależy, czy władzę w Polsce sprawować będą ludzie, którzy marzą o powtórce z historii – o odebraniu mienia Kościołowi, a katolikom godności, praw i poczucia bezpieczeństwa. Wiemy, jak dawniej rządzili, dbajmy, by wiedziały to także nasze dzieci, bo osobistych doświadczeń z taką władzą nie życzę nawet największemu wrogowi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.