Aborcja jest bezprawna

Bogumił Łoziński

|

GN 46/2011

publikacja 17.11.2011 00:15

O niezgodnych z konstytucją przepisach dopuszczających w Polsce aborcję i pomysłach na ich zmianę z prof. Andrzejem Zollem rozmawia Bogumił Łoziński

Aborcja jest bezprawna Prof. Andrzej Zoll jest jednym z najwybitniejszych specjalistów w dziedzinie prawa karnego w Polsce, kierownikiem Katedry Prawa Karnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, był prezesem Trybunału Konstytucyjnego i rzecznikiem praw obywatelskich. roman koszowski

Bogumił Łoziński: Środowiska lewicowe, z poparciem Ruchu Palikota i SLD, zbierają podpisy pod ustawą zezwalającą na aborcję do 12. tygodnia życia dziecka bez żadnych ograniczeń. Czy taka regulacja byłaby zgodna z konstytucją?

Prof. Andrzej Zoll: – Nie mam żadnych wątpliwości, że byłaby niezgodna z zapisami obecnie obowiązującej ustawy zasadniczej. Odwołam się tu do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., wydanego jeszcze na podstawie dawnej konstytucji, która nie zawierała przepisów o ochronie życia. Trybunał orzekł wówczas, że zapis, który dopuszczał aborcję z tzw. przesłanki społecznej – gdy kobieta znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej – jest niezgodny z konstytucją. W obecnie obowiązującej ustawie zasadniczej nastąpiło znaczne wzmocnienie ochrony życia, np. w artykule 38. oraz 30., mówiącym o przyrodzonej godności człowieka, więc na pewno aborcja bez żadnych ograniczeń do 12. tygodnia życia dziecka jest sprzeczna z konstytucją.

Czy prawna ochrona życia obowiązuje od momentu poczęcia?

– Tak. Jasno wskazuje na to orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, który w październiku wydał wyrok, że embrion ludzki korzysta z ochrony prawa w każdym momencie istnienia. Co ważne, Trybunał stwierdził, że ta ochrona przysługuje niezależnie od tego, w jaki sposób doszło do poczęcia: czy w sposób naturalny, czy na drodze in vitro, czy też w wyniku klonowania albo w jakikolwiek inny sposób. Naruszenie normy chroniącej życie jest zachowaniem bezprawnym, przedmiotem dyskusji może być siła tej ochrony. Chcę bardzo wyraźnie podkreślić, że to orzeczenie Trybunału jest bardzo silnym argumentem za ochroną życia, który musi być brany pod uwagę przy interpretacji prawa krajowego.

Można chronić życie słabiej lub mocniej?

– Wprowadzenie sankcji karnej za naruszenie normy chroniącej życie lub odstąpienie od karania to decyzja polityczna.

Oczywiście ona musi mieć uzasadnienie konstytucyjne. We wspomnianym orzeczeniu z 1997 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że brak ochrony dziecka nienarodzonego w przepisach ustawy po nowelizacji w 1996 r. jest naruszeniem konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawnego.

Zwolennicy aborcji twierdzą, że poczętemu dziecku nie przysługuje ochrona prawna, bo życie człowieka nie zaczyna się w momencie poczęcia.

– Twierdzenie, że ochrona życia może zaczynać się od jakiegoś wybranego momentu, jest bardzo arbitralne. Od którego? Dwa tygodnie po zapłodnieniu? A może gdy dziecko zyska zdolność do życia poza organizmem matki? Albo gdy już się urodzi? Stanowisko, które przyjmuje ochronę od poczęcia, ma za sobą bardzo silne argumenty. Trybunał w Luksemburgu uznał, że ludzki embrion jest obdarzony godnością od momentu połączenia komórki męskiej i żeńskiej, a istota obdarzona godnością wymaga ochrony prawnej. Odnosząc się do zakresu tej ochrony, chcę jasno stwierdzić, że zniszczenie dobra, jakim jest dziecko poczęte, jest bezprawne. Mogą jednak wystąpić sytuacje wyłączające tę ochronę, na przykład stan wyższej konieczności, gdy dochodzi do kolizji życia matki lub dziecka. W takim przypadku decyzję, które życie ratować, należy pozostawić matce, a ustawodawca nie może karać, gdy na przykład dojdzie do śmierci dziecka.

Dla zwolenników aborcji fakt, że w polskim prawie matka nie jest karana za dokonanie aborcji, jest argumentem, że życie dziecka poczętego nie przedstawia takiej samej wartości jak życie dziecka po urodzeniu.

– To nieprawda, bo argumentacja za niekaralnością matki nie wynika z zakresu ochrony prawnej nienarodzonego dziecka, tylko z trudnej sytuacji kobiety. Ustawodawca wykazał sie daleko posuniętym stopniem delikatności i uznał, że w przypadku aborcji kobieta zawsze jest w jakiś sposób ofiarą, nawet jeśli sama decyduje się na ten krok. Ustalenie, że czyn jest bezprawny, nie przesądza o jego karalności, natomiast ustalenie karalności przesądza, że czyn jest bezprawny.

Środowiska proaborcyjne twierdzą, że dziecko nienarodzone jest własnością matki, więc może ona decydować o jego życiu.

– Taka opinia nie ma żadnego oparcia w doktrynie prawnej czy choćby w biologii albo naukach przyrodniczych. Nikt dziś nie zaprzecza temu, że w momencie zapłodnienia komórki jajowej mamy do czynienia z zupełnie nowym organizmem, nowym kodem genetycznym, różniącym się od kodu genetycznego matki. To jest nowy człowiek. Również na płaszczyźnie prawnej to jest odrębna istota. Na przykład polska ustawa o rzeczniku praw dziecka bardzo wyraźnie nakłada na rzecznika obowiązek występowania w obronie dziecka od momentu poczęcia. W Europejskiej Konwencji Bioetycznej mowa jest o istocie ludzkiej od samego początku życia. Europejski Trybunał Sprawiedliwości jasno stwierdził, że człowiekowi od momentu poczęcia przysługuje atrybut godności, dlatego w żadnym razie nie może być traktowany przedmiotowo.

Jeśli w świetle naszej konstytucji aborcja jest bezprawna, to dlaczego „ustawa o ochronie płodu ludzkiego…” dopuszcza trzy wyjątki, w których można dokonać aborcji?

– W przypadku konfliktu między życiem matki i życiem dziecka mamy do czynienia ze stanem wyższej konieczności, w którym wybór musi być pozostawiony decyzji kobiety i nie możemy uznać takiej decyzji za bezprawną. Sprawa jest o wiele trudniejsza, gdy chodzi o zgodę na aborcję ze względu na zagrożenie zdrowia kobiety. Pierwotnie w tej ustawie było sformułowanie o „poważnym” zagrożeniu zdrowia, które w 1996 r. zostało usunięte, i jest to błąd. Według mnie trzeba zmienić te przepisy i doprecyzować, o jakie zagrożenie zdrowia chodzi, bo przecież nie o katar.

W przypadku poważnego zagrożenia zdrowia zostawiłbym decyzję kobiecie, choć na pewno aborcja z tego powodu jest zachowaniem bezprawnym, bo poświęcamy życie dla ratowania zdrowia, ale nie powinna być karalna, bo prawo nie może zmusić kobiety w takiej sytuacji do urodzenia dziecka.

A dwa pozostałe przypadki: zgoda na aborcję, gdy badania prenatalne ujawnią duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia albo nieuleczalnej choroby dziecka lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, np. gwałtu?

– Według mnie oba te wyjątki są sprzeczne z zapisami konstytucji. Zgoda na zabicie chorego dziecka to jest przesłanka eugeniczna. Chorobę dziecka mamy leczyć zabiciem tego dziecka? Ja mogę zrozumieć odejście od karalności kobiety, która w takiej sytuacji dokonuje aborcji, podobnie w przypadku gwałtu. Jednak ocena prawna aborcji w obu wyjątkach jest bezsporna: mamy do czynienia z zabójstwem dziecka, z czynami, które atakują życie i z tego powodu są bezprawne. Po drugiej stronie nie stoi argument, tak jak w przypadku zagrożenia życia, który by tę bezprawność równoważył.


Moim zdaniem należy usunąć z ustawy chorobę dziecka jako podstawę do przerwania ciąży, natomiast zostawić prawo do badań prenatalnych, które często pomagają ratować życie i zdrowie dziecka. W przypadku czynu zabronionego aborcja jest działaniem bezprawnym, ale odstąpiłbym od karania kobiety.
Na marginesie chciałbym sprostować nieprawdziwe informacje pojawiające się w różnych artykułach, dotyczące orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r. Trybunał wypowiadał się wówczas wyłącznie na temat tzw. przesłanki społecznej aborcji, nie rozpatrywał pozostałych trzech wyjątków, bo nie było takiego wniosku, a on nie może działać z własnej inicjatywy. Tymczasem w literaturze prawniczej pojawiają się tezy, że ponieważ Trybunał nie zakwestionował zgodności z konstytucją pozostałych przesłanek, są one zgodne z ustawą zasadniczą, a tego nigdy Trybunał nie stwierdził.

W Sejmie poprzedniej kadencji był rozpatrywany obywatelski projekt ustawy, który wprowadzał całkowity zakaz aborcji w Polsce, ale pozostawiał kobiecie prawo wyboru w przypadku zagrożenia życia. Został on odrzucony w drugim czytaniu zaledwie pięcioma głosami. Jaka jest opinia Pana Profesora na temat tego projektu?

– Na pewno można nad nim dalej pracować, ale nie rozwiązywał on całego szeregu problemów. Taki projekt musi w jakiś sposób ustosunkować się do przepisów kodeksu karnego dotyczących karalności. Nie można uchwalić ustawy, która nie określa całego szeregu kwestii bezpośrednio dotyczących materii przez nią regulowanej. Moim zdaniem legislacyjnie ten projekt został źle przygotowany, co nie znaczy, że nie powinno się nad nim dalej pracować.

Gdyby inicjatorzy tego projektu poprosili o konsultację, pomógłby im Pan Profesor?

– Na pewno.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.