Król czy premier?

Ks. Wojciech Węgrzyniak

|

GN 46/2011

Nazwać Jezusa premierem nie jest chyba najszczęśliwszym rozwiązaniem. Tak samo gdyby Go okrzyknąć prezydentem.

ks. Wojciech Węgrzyniak ks. Wojciech Węgrzyniak

A przecież mówienie, że jest królem, może wydawać się jeszcze bardziej nieprecyzyjne. Św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian dwukrotnie nazywa Chrystusa aparche, czyli pierwszą ofiarą, pierwocinami (por 15,20.23). W religii nie tylko żydowskiej zarówno pierwsze dziecko płci męskiej, jak i pierwsze plony zbierane każdego roku, czy nawet pierwsze potomstwo udomowionych zwierząt miało swój specjalny, święty status. Pierwociny płodów ziemi ofiarowano Bogu, by dać wyraz wierze, że „Pańska jest ziemia i wszystko, co ją napełnia” (Ps 24,1). Oddanie pierwocin Bogu miało sprowadzić również błogosławieństwo na resztę plonów (por. Kpł 19,24-25; Prz 3,9-10). Chrystus zatem jest nie tylko pierwszym, który zmartwychwstał, niejako pierwszym owocem wiecznego życia, ale jest również darem złożonym Bogu, by i reszta ludzkości została wskrzeszona z martwych.
By to mogło się stać, musi zostać pokonana śmierć, nazwana przez Pawła ostatnim wrogiem. Wielu filozofów nie uważało śmierci za wroga, a nawet odrzucało żałobę. Paweł jednak wpisuje się w nurt pisarzy żydowskich, dla których śmierć była pojmowana jako nieprzyjaciółka ludzkości. Księga Mądrości mówi: „Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (2,23-24). To wszystko dzieje się, i będzie się działo, w kontekście królowania Boga.  Nowy Testament ukazuje królowanie zarówno Chrystusa, jak i Boga Ojca. Problem w tym, że kiedy Paweł pisał ten list, władza królewska była czymś realnym. Król nie był postacią z bajki czy reliktem historii. Żydzi znali dobrze królów ze swojej historii, nie tylko tak świetlanej jak ta króla Dawida, ale i tej niedawnej, króla Heroda czy Agryppy. Co więcej, spodziewali się króla i królem chcieli obwołać nawet Chrystusa. Król nad Wisłą porusza przepiękne struny. Ale tylko historii. Tak jak i car w Rosji. Stąd fragment Apokalipsy, który mówi, że Chrystus jest „Królem królów” (17,14), Rosjanie tłumaczą, iż jest „Carem carów”. Warto jednak pamiętać, że najwyższej władzy w Polsce nie ma dziś król. A nawet tam, gdzie są królowie, nie kojarzą się oni z realnym panowaniem. A przecież Bóg i Chrystus jest i będzie jak najbardziej realnym władcą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.