Świnie hodują tam wyłącznie chrześcijanie. Wielu z nich z dnia na dzień straciło źródło utrzymania. Chrześcijańscy Koptowie hodowali w Egipcie prawie 400 tys. świń. Zespoły dokonujące masowego uboju wyruszyły do pracy natychmiast. Choć zwykli Egipcjanie na ogół panicznie boją się policji, kilkuset zdesperowanych hodowców wyszło protestować na ulice dzielnicy Manczijet Nasr w Kairze.

Doszło do starć z policjantami: demonstranci obrzucili ich kamieniami, a policja rozpylała gaz i strzelała do chrześcijan kauczukowymi kulami. Populacja świń nie odrodzi się w Egipcie zbyt szybko, bo parlament wprowadził całkowity zakaz ich hodowli przez najbliższe dwa lata. Decyzję Egiptu o wybiciu świń skrytykowała ONZ.

Z punktu widzenia logiki, wybijanie świń w Egipcie nie ma żadnego sensu. W tym kraju nie wykryto dotąd ani jednego przypadku grypy A/H1N1. Co więcej, Światowa Organizacja Zdrowia nie potwierdziła do tej pory na całym świecie ani jednego przypadku bezpośredniego zarażenia się człowieka od świni. Gdyby władze Egiptu wprowadziły na przykład zakaz importu świń, można byłoby taką decyzję jeszcze tłumaczyć próbą uspokojenia społeczeństwa i dmuchaniem na zimne.

Decyzję o całkowitym uboju egipscy chrześcijanie uważają jednak za szykanowanie i odbieranie źródła utrzymania. Taką motywację władz Egiptu potwierdzają też liczne głosy satysfakcji na islamskich forach internetowych, głoszące, że „świńska” grypa to kara Boża dla niewiernych.