Różaniec w kieszeni „Henryczka”

Barbara Gruszka-Zych

- Zawsze nosił w kieszeni różaniec – powiedziała o swoim zmarłym rok temu mężu Henryku Mikołaju Góreckim jego żona Jadwiga. Po raz kolejny pomyślałam, że za wielką sztuką stoi wielka modlitwa.

Różaniec w kieszeni „Henryczka”

Podczas naszych kolejnych rozmów pani Jadwiga Górecka zastrzegała się, żeby o tym nie pisać, bo tak naprawdę to często nie widziała męża z tym różańcem. Ale już sam fakt, że nosił ze sobą te „Zdrowaśki”, usprawiedliwia moje pisanie o tym. I zaraz przychodzi mi na myśl drugie wydarzenie, będące klamrą życia wielkiego kompozytora. Umarł na oddziale intensywnej terapii kliniki w Katowicach - Ochojcu podczas modlitwy stojącego nad jego łóżkiem szpitalnego kapelana ks. Krzysztofa Tabatha. – To było cudowne, wcale nie żaden przypadek – podkreślała małżonka, która po raz pierwszy udzieliła mediom wywiadu i opowiedziała mi  tych bardzo intymnych wydarzeniach związanych z odchodzeniem męża.

Tamten różaniec wyjęty z kieszeni marynarki nie poszedł do kremacji razem z ciałem Henryka Mikołaja Góreckiego, ale zachował go jego zięć - Wojciech. Jak modlitewną nić łączącą zmarłego z jego rodziną. Bo twórca słynnej na świecie III Symfonii Żałosnej na co dzień raczej małomówny, szorstki i wstrzemięźliwy w okazywaniu emocji bardzo kochał swoich bliskich. Przypomina sobie o tym jego żona przeglądając archiwum w góralskim domu w Zębie koło Gubałówki. Pełno w nim zasuszonych kwiatków, listów od dzieci i ich laurek, całej historii ich dorastania. Jadwiga Górecka – starsza od męża o trzy lata, jakby wyczuwając tę jego czułość do świata zawsze zwracała się do męża „Henryczku”.

Byli małżeństwem przez 50 lat. Te pół trudnego, bo przeżytego w większości w ustroju komunistycznym – wieku, nauczyły jego żonę, żeby o mężu niewiele mówić. Dlatego cieszę się, że podczas naszej rozmowy zdradziła niektóre fakty z jego biografii. To, że przy jego łóżku leżał Nowy Testament, książeczki do nabożeństwa. A kiedy już był bardzo chory, prosił, żeby mu czytać „Ogródek Różany” Tomasza a Kempis. To było jego ostatnia lektura. Podczas długiej choroby cały czas przyjmował Najświętszy Sakrament.

12 listopada minie rok od śmierci znanego na świecie kompozytora. Przy tej okazji będzie się mówiło o jego wybitnych sukcesach kompozytorskich. Ale warto też wspomnieć o jego wierze w Boga. I z wdzięczności za wielką muzykę pamiętać o nim w modlitwie.