Niewierzący chrzczą dzieci. Pod takim tytułem dziennik „Polska” informuje o doli i niedoli polskich ateistów. Socjologowie szacują, że stanowią oni 3-4 proc. całego społeczeństwa.
Andrzej Macura, redaktor naczelny portalu wiara.pl
Aż 44 proc. z nich czuje niechęć do religii, a 32 proc. jest wrogo nastawionych do Kościoła katolickiego. Większość wychowała się w rodzinach religijnych. Zaskakujące, że aż 74 proc. z nich ochrzciło swoje dzieci. Ci „biedni” ludzie czują się do tego „zmuszeni” przez otoczenie. Bo ojciec zrobi awanturę, bo co powiedzą sąsiedzi. I ogólnie czują się osaczeni przez wierzącą większość.
Moje doświadczenie z kontaktów z niewierzącymi wskazuje, że obraz narysowany przez dziennik „Polska” dobrze oddaje rzeczywistość. Znam niewierzącą rodzinę, która ze strachu przed opinią sąsiadów nie tylko przyjmuje kolędę, ale i nie szczędzi księdzu koperty.
Z drugiej strony widzę na co dzień, jak owa uciskana i dyskryminowana mniejszość, przy wsparciu letnich chrześcijan, usiłuje narzucać wierzącym własne rozwiązania i nie waha się w tym celu sięgnąć po pomoc sojuszników z mocno zlaicyzowanych instytucji europejskich. Dlaczego, w imię tolerancji, jedni mają prawo prezentować swoje poglądy, a inni powinni milczeć?
Kluczem do rozwiązania problemu jest chyba uświadomienie sobie, że wielu ateistów czuje się poranionych przez wierzących. Dlatego w poszukiwaniu niedyskryminujących chrześcijan rozwiązań problemów dotyczących życia społecznego, trzeba zachować szczególną delikatność. Bez odpowiedniej dozy empatii skazani jesteśmy na ciągłą konfrontację.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.