Nie żyje Paul Badde. Zmarł w Manoppello - miejscu, które na zawsze już będzie kojarzone z jego osobą

„Gdyby chrześcijaństwo było firmą, twarz Boga byłaby jej największą marką", napisał przed laty. Boskiemu Obliczu poświecił kilkadziesiąt lat swojego życia. Teraz już widzi twarzą w Twarz.

Jacek Dziedzina Jacek Dziedzina

|

11.11.2025 08:43 GOSC.PL

dodane 11.11.2025 08:43

Wierzył i potrafił to dobrze uargumentować, że chusta z Manoppello jest zaginionym płótnem pogrzebowym z twarzy Jezusa, które było pierwszym świadkiem Zmartwychwstania. Przez 20 ostatnich lat napisał o tym setki artykułów i książek. Do Manoppello zapraszał kardynałów, a nawet papieży (Benedykt XVI pojechał tam w 2006 roku). Wnikliwe badania nad chustą prowadziła s. Blandina Paschalis Schloemer, ale dopiero jej współpraca z niemieckim dziennikarzem sprawiła, że Manoppello stało się szerzej znane na świecie.

„Paul Badde wszedł do Grobu Pańskiego głębiej niż jakakolwiek istota ludzka", powiedział Klaus Berger, niemiecki teolog i przyjaciel Benedykta XVI. Gdy zapytałem Paula o to zdanie, uśmiechnął się z właściwym sobie dystansem i powiedział: - Cóż, przy całej pokorze, z jaką przyjmuję tę opinię, co innego mogę zrobić, jak tylko zgodzić się z nią? (śmiech) Faktem jest, że miałem to szczęście i przywilej spędzić tam więcej czasu niż ktokolwiek inny. Parę lat temu, w czasie silnych niepokojów w Ziemi Świętej przyjeżdżało mniej pielgrzymów i często zdarzało się, że grób miałem prawie na wyłączność. Mógłbym go właściwie opisać z zamkniętymi oczami: niskie wejście, za nim wąskie pomieszczenie, po lewej stronie mały korytarz, a po prawej kamienna ława, na której złożono ciało Chrystusa – mówił mi w 2013 roku.

Poznałem go cztery lata wcześniej, w 2009 roku w Rzymie. Polecieliśmy tam z Romanem Koszowskim, fotoreporterem „Gościa”, by osobiście porozmawiać z człowiekiem, który zaryzykował swoją karierę dziennikarską (był wieloletnim korespondentem prasy niemieckiej w Rzymie, a wcześniej również w Jerozolimie), a z pewnością narażając się na drwiny wśród kolegów po fachu, gdy ogłosił, że kawałek płótna z wizerunkiem mężczyzny przedstawia odbicie twarzy Zmartwychwstałego. Biorąc pod uwagę, że zaczynał w piśmie satyrycznym, a później był uznanym korespondentem zagranicznym, to zaangażowanie w tak „kosmiczny” w świecie medialnym temat musiało wiązać się ze świadomością, że pewne drzwi zostaną przed nim zamknięte. On sam miał jednak świadomość tego, jak wiele innych drzwi zostało za to otwartych.

Nie żyje Paul Badde. Zmarł w Manoppello - miejscu, które na zawsze już będzie kojarzone z jego osobą   Paul Badde z Jackiem Dziedziną Roman Koszowski / Foto Gość

Obowiązkiem dziennikarza jest pisanie o prawdzie i rzeczywistości. A nie ma niczego bardziej realnego niż Jezus i to, co się wydarzyło 2000 lat temu: Bóg stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał – mówił mi w Rzymie. Gdy zapytałem o reakcję kolegów dziennikarzy, odpowiedział: – Jestem wystarczająco stary, żeby nie przejmować się tym, co myślą inni (…). Każdy dziennikarz, kiedy zaczyna pisać, chce być zapamiętanym, chce mieć wielkie nazwisko, zostać powieściopisarzem, Dostojewskim! Ale nawet gdybym napisał najlepszą powieść, kiedyś wszyscy by o mnie zapomnieli. A historia całunu z Manoppello pozostanie. Nie twierdzę, że to ja dokonałem tego odkrycia. Ale udało mi się dotrzeć do ludzi, którzy ten całun odkryli, zbadali, uwierzyli. O tym będzie się już mówić zawsze. I o mnie ludzie będą do końca pamiętać w swoich modlitwach. Nie trzeba się przejmować tym, co koledzy mówią, nawet katoliccy koledzy. Oni też czasem pokazują palcem z ironicznym uśmiechem: to ten od relikwii – mówił (Cała rozmowa - TUTAJ).Lubił zaskakiwać. Nawet nasza wizyta u niego w Rzymie, którą zaczęliśmy wspólną kawą o siódmej rano, skończyła się nieplanowaną wcześniej wyprawą do klasztoru na Monte Mario, gdzie Paul pokazał nam ikonę Advocaty, której autorstwo przypisuje się św. Łukaszowi (cały tekst znajdziesz TUTAJ). Ale nie tylko pokazał i opowiedział. Zaproponował również wspólny Różaniec przed tą właśnie ikoną. On zaczynał po niemiecku, ja kończyłem po polsku…Paul traktował swój zawód dziennikarza komplementarnie – nie oddzielał go od swoich osobistych pasji i swojej wrażliwości. To nie oznacza bynajmniej, że to zaciemniało mu ocenę, pozbawiało dociekliwości i krytycznej oceny. Przeciwnie, łączył pasję z niezwykłym dziennikarskim zacięciem, które każe drążyć, stawiać pytania, wertować dokumenty, docierać do źródeł i świadków.

Nie żyje Paul Badde. Zmarł w Manoppello - miejscu, które na zawsze już będzie kojarzone z jego osobą   Paul Badde w Rzymie Roman Koszowski / Foto Gość

Odszedł po długiej chorobie, w wieku 77 lat. Niedawno przeniósł się z Rzymu do Manoppello. Trudno o lepsze miejsce do przejścia na drugą stronę życia dla człowieka, który temu miejscu poświęcił tak wiele pracy w ostatnich latach. W jednej ze swoich książek napisał, że ludzie nie chcą słyszeć o cudach, bo widząc je, musieliby uwierzyć. Gdy zapytałem go, czy nie jest czasem na odwrót – ludzie gonią za cudami, jakby bez nich wiara nie była możliwa, odpowiedział: – To prawda, ale przyznajmy też, że nawet wielu chrześcijan, widząc ewidentne cuda Bożej łaski, potrafi podawać je w wątpliwość. Cuda są przeszkodą, bo wymagają, by upaść na kolana. A ludzie nie chcą padać na kolana przed nikim.

Trudno powiedzieć ze stuprocentową pewnością, czy chusta z Manoppello to rzeczywiście – jak wierzył Paul Badde – płótno odbijające twarz Zmartwychwstałego. I dobrze, że pozostaje niepewność – poruszamy się przecież w przestrzeni Tajemnicy, a nie w laboratorium pracującym na kolejnego Nobla. Wiem też, że dla Paula chusta z Manoppello nie była żadną sensacyjką, tylko odkryciem, które realnie zmieniło jego życie – zawodowe i duchowe. Jedno jest pewne: teraz ta wiedza nie jest mu już potrzebna. Widzi twarzą w Twarz. 

Nie żyje Paul Badde. Zmarł w Manoppello - miejscu, które na zawsze już będzie kojarzone z jego osobą   Od prawej: Paul Badde, jego żona Ellen i Jacek Dziedzina. Spotkanie w Polsce w 2020 r. arch. JDz

 

1 / 1
TAGI:

Jacek Dziedzina Jacek Dziedzina Zastępca redaktora naczelnego, w „Gościu” od 2006 roku, specjalizuje się w sprawach międzynarodowych oraz tematyce związanej z nową ewangelizacją i życiem Kościoła w świecie; w redakcji odpowiada m.in. za kierunek rozwoju portalu tygodnika i magazyn "Historia Kościoła"; laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka; ukończył socjologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie, prowadził również własną działalność wydawniczą.

Zapisane na później

Pobieranie listy